środa, 27 maja 2015

MAZIDŁOWE półprodukty, czyli nowe nabytki kosmetyczne dla skóry naczyńkowej, odwodnionej i dla suchych włosów :)

Dzięki współpracy z sklepem internetowym MAZIDŁA miałam możliwość otrzymania i wypróbowania na sobie półproduktów tej firmy. Od dawna kusiło mnie kilka półproduktów, w końcu moje marzenia się ziściły :)

Produkty wybrałam sama do testowania, dzięki uprzejmości firmy MAZIDŁA.
W ten sposób mogłam dobrać to, czego moja cera i moje włosy  pragnęły najbardziej;)

Opis zajął mi sporo czasu, w ogóle zaniedbałam bloga bo w tą sobotę miałam swój ślub :D Teraz już nie Panna, lecz Pani :D A jak wiadomo ślub pochłania energię i czas, a do tego przeprowadzka na mieszkanie już w ten weekend...ehh brak  czasu/ ogarnięcia / pomysłu / chwili na ziołowe wyprawy też brak. A koniczyna kwitnie...
Wybaczcie więc brak odezwu :)
Tymczasem o moich Mazidłowych nabytkach :) Paaaatrzcie co siekawego w sklepie można kupić :)


Pierwszym moim wyborem był oczywiście OLEJ Z NASION CZERWONEJ MALINY
[Ze strony] Jest to olej nierafinowany z malin Rubus idaeus. Zawiera w sobie dużą ilość antyoksydantów i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Zapobiega uszkodzeniom skóry spowodowanych utleniaczami, tym samym opóźnia fotostarzenie się, kwasy tłuszczowe potrawią wbudować się w cement międzykomórkowy uelastyczniając skórę, poprawiając barierę ochronną przed czynnikami zewnetrzymi. W skład oleju wchodzą NNKT które występują w skórze naturalnie i zapobiegają utracie wilgoci (TEWL).
Olej zawiera witaminę E, A i flawonoidy - poprawia kolor skóry, łagodzi podrażnienia i stany zapalne.

Olej nie jest bardzo lekki, wchłania się po pewnym czasie. Dla suchej i odwodnionej cery jest skarbem :) Wybrałam go również bo sprawdza się u trądzikowców - pielęgnuje skórę, łagodzi podrażnienia.
Co najważniejsze dla mnie, olej wykazuje bardzo wysokie działanie barierowe przeciwko promieniowaniu UVA i UVB - SPF ok. 50.
Na stronie Mazideł podano stężenie, że trądzikowiec taki jak ja max. może dodać 20% oleju do kosmetyku aby nie pogorszyć sobie stanu skóry, ale by działał zgodnie z oczekiwaniami.

Olej ten będę testować całe lato, zobaczymy czy w kremie na dzień, który powoli opracowuję, zadziała tak jak chciałam - lekko chroniąco przed słoneczkiem :) Że tłusty? No problem, i tak fluidów nie używam :)

Kolejnym półproduktem, na który polowałam, jest EKSTRAKT Z KASZTANOWCA 20%


Jak zapewne czytaliście (lub nie) kocham kasztanowca i wielbię za jego właściwości (jeśli nie czytaliście to jest TU)

[ze strony] Ten suchy ekstrakt zawiera 20% escyny - saponiny, która wykazuje działanie silnie przeciwzapalne, zmniejszające obrzęki, a przede wszystkim wzmacnia naczynia krwionośne, uelastycznia je i uszczelnia. Te właściwości wykorzystuje się przy skórze naczynkowej.
Ekstrakt z kasztanowca dodatkowo uelastycznia skórę, nawilża i wygładza. Wykazuje również działanie ściągające i przeciwłojotokowe. Ciekawą właściwością ekstraktu jest blokowanie enzymu, który rozkłada kwas hialuronowy, tym samym spowalnia proces starzenia. Stężenie w kosmetykach 1-2%


Ekstrakt to ciemny proszek, który dobrze rozpuszcza się w wodzie.
Moje plany na ekstrakt: krem na noc dla mojej naczynkowej skóry - niech przez noc się zregeneruje, naczynka się uszczelnią - może będę mniej czerwona na buzi jak zwykle ;) Ekstrakt ten chcę dodać również do lekkiego kremu na dzień z malinowym filtrem :)

Następny: nigdy nie kupowałam hydrolatów bo chciałam robić je sama :D Ale jak nie ma się czasu ani dostępu do tego ziółka który akurat chcemy, to kupujemy :)
Wybór padł na zachwalany HYDROLAT Z KWIATU KOCANKI 

[ze strony] Hydrolat ma intensywny zapach, taki słodki i ziołowy. W jego skład wchodzą bardzo rzadkie diketony obecne tylko w kwiatach kocanki. Ponadto zawiera on ogrom aktywnych substancji roślinnych. Hydrolat ten działa obkurczająco na naczynia krwionośne, zmniejsza opuchnięcia i siniaki, rozjaśnia zaczerwienienie skóry. Dodatkowo wykazuje działanie łagodzące, regeneracyjne, antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Odbudowuje uszkodzony naskórek, regeneruje zmiany potrądzikowe.

Hydrolat to świetna alternatywa dla ludzi z trądzikiem, skórą delikatną, zaczerwienioną przez pękające naczyńka lub przez zabiegi (np. peelingi), którzy chcą odstawić kosmetyki drogeryjne i zastąpić je naturalnymi - np. tonikiem z kwiatu kocanki.
Hydrolat dodaje sie jako frakcja wodna :)
Ja hydrolat ten stosuje jako tonik bez rozcieńczenia, bardzo fajnie łagodzi skórę, dzięki niemu udało mi się przedślubne krostki zminimalizować prawie do zera. Najlepsze jest to, że mam krostki zawsze jak się stresuję i przed miesiączką, a tu nie dość, że mega stres to do tego okres za 2 dni...a krostek żadnych :D Skóra taka zdrowsza, ładnie napięta jest :)

Kolejną gwiazdą jest NMF- NATURALNY CZYNNIK NAWILŻAJĄCY

Czytałam kiedyś na blogu jakimś (nie pamiętam gdzie),że NMF jest świetny dla skóry która się łuszczy. Moja skóra na twarzy ma tą okropną manię, że przetłuszcza się w strefie T a na policzkach i czubku nosa wysycha i robią się koszmarne skórki :)
[ze strony] NMF to zestaw substancji, w skład których wchodzą wolne aminokwasy (nawilżające i zwiekszające nawilżanie innych składników), mocznik (zmiękczajacy), PCA (wiąże wodę), kwas mlekowy, alantoina (zmiękczająca i regenerująca) i cukry rekonstruujące NMF.
Naturalny czynnik nawilżający znajduje się w warstwie rogowej skóry i jest to aż 30% składu. Jest bardzo ważny dla zachowania jędrności skóry poprzez utrzymanie odpowiedniego jej nawilżenia. Dodatkowo skóra nie jest sucha, szorstka i ma ładniejszy koloryt.

NMF wykazuje dużo większy stopień nawilżenia niż np. gliceryna. Dużo silniej wiąże wodę na powierzchni oraz wewnątrz skóry, przez co zapobiega jej wysychaniu i ułatwia regenerację.
Rozpuszcza się w wodzie i alkoholu. W kosmetykach max. stężenie to 5%.

NMF dodam chyba do każdego kosmetyku jaki robiła będę - zarówno do kremów, mleczek oczyszczających, toniku czy serum :) To taki półprodukt, który każdy powinien mieć gdzieś u siebie ;)

Pchnięta jeszcze miłością do półproduktów zabuszowałam w stronie dalej i znalazłam tam KERATYNĘ HYDROLIZOWANĄ.

[ze strony] Keratyna jest w postaci płynnej, hydrolizowana z wełny owczej. Wchodzi w skład naskórka ludzkiego oraz włosów i paznokci. To właśnie od niej zależy jak nasze włosy wyglądają - wypełnia ona ubytki we włosach, wbudowuje się w uszkodzoną osłonkę włosa nadając im gładkość i połysk. Włosy potraktowane keratyną dużo lepiej się prostują oraz skręcają, dłużej na włosach pozostaje zamierzony efekt.

Świetną właściwością keratyny jest to, że nie obkleja się ona na włosach ale wbudowuje się, więc zdrowy włos prawie jej nie wchłania, natomiast włosy zniszczone tę keratynę łączą z swoimi zniszczonymi łańcuchami keratynowymi na stałe, wypełniając ubytki.
Keratyna zastosowana na włosy poprawia ich kondycję i wygląd, zmniejsza puszenie się i rozszczepianie końcówek, wcierana w paznokcie wzmacnia płytkę, zmniejsza jej zżółknięcie, rozdwajanie się i pękanie.
Hydrolizat ten stosujemy w stężeniu ok. 5%, dobrze rozpuszcza się w wodzie.

Ja swój hydrolizat keratyny dodaję do maski do włosów. Mam taką jedną którą lubię. Zawsze przed kąpielą przygotowuję sobie kubeczek z Mazideł - dodaję do niego łyżeczkę odżywki, kilka kropel keratyny i jedwabiu i mieszam do połączenia się i uzyskania jednolitej masy :) Nakładam na umyte włosy i trzymam w czepku przez 10-20min.
Włosy są po tym mega dociążone, sypkie i bardziej się błyszczą :) Normalnie się uzależniłam :D
Ale przyznam, że jeśli maseczki np. nie nałożę, włosy nadal są o wiele gładsze i bardziej miękkie niż kiedyś :)

Do kompletu dobrałam sobie HYDROLIZOWANY JEDWAB.
[ze strony] Jedwab ten posiada stosunkowo małą masę cząsteczkową przez co ma zdolność przenikania przez skórę. Składa się on głównie z 3 aminokwasów -alaniny, glicyny i seryny- o właściwościach regeneracyjnych i  nawilżających.
Zastosowany na skórę poprawia jej kolor, zmniejsza przebarwienia, wygładza i pomaga skórze oczyszczać się.
Zastosowany na włosy lekko je zmiękcza, nadaje połysk i gęstość.
Hydrolizat bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie. Doskonale nadaje się do kremów, toników, masek w stężeniu ok. 4%.

Ja ten jedwab jak na razie dodałam do odżywki, wraz z keratyną :) Oszałamiający efekt, ale o tym już pisałam :D
W planach mam serum z NMF, witaminą C, jedwabiem i mocznikiem...kto wie, może dorzucę coś jeszcze :) Jedwab hydrolizowany to ciemna ciecz, bardzo wygodna w używaniu bo dozujemy ją przy urzyciu kroplomierza (zresztą tak samo jak hydrolizowana keratyna) :)


Jakby tego było mało to do koszyka dorzuciłam MOCZNIK
[ze strony] Mocznik jest bardzo dobrym humektantem, to znaczy że wiąże wodę i w ten sposób poprawia nawilżenie skóry, dzięki czemu skóra jest bardziej miękka, mniej szorstka i szybciej się regeneruje (stężenie ok 5-10%)
Zastosowany w stężeniu wyższym (ok. 15%) działa keratolitycznie - złuszczając i zwiększając przepuszczalność warstwy rogowej (dzięki temu ułatwia przechodzenie substancji aktywnych wgłąb skóry).


Mocznik to proszek, który rozpuszcza się w wodzie.
Pojawił się w moim koszyku bo widziałam jak ludziska dodają go do toniku z kwasem mlekowym :) Tonik jeden zużyłam, kolej na podejście drugie z tym, że tym razem do toniku zamierzam dodać mocznik :)
Są również kremy z mocznikiem. Prawdopodobnie są bardzo dobre i w mojej głowie już rodzi się plan sprawdzający to magiczne działanie mocznika w kremikach :D



Końcowym półproduktem jest WITAMINA C (kw. askorbinowy)

[ze strony] Witamina C znalazła duże zastosowanie w kosmetyce. Wpływa na wytwarzanie kolagenu, przyspiesza gojenie się ran, zmniejsza krwawienia, sińce. Wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, czyli niszczące szkodliwe, reaktywne formy tlenu, odpowiedzialne m.in. za starzenie się skóry.
Witamina C w kosmetykach jest ważna, ponieważ jeśli wystawiamy ją na promieniowanie UV to przez godzinkę tracimy prawie 80% witaminy C w skórze.
Witaminę C ciężko w tej postaci stosować w kosmetykach, bo bardzo łatwo się rozpada, ale jeśli wykona się z niej serum w małej objętości i zamknie się je w ciemnej buteleczce w lodówce - to jeden z niewielu sposobów gdzie witaminka ta spisze się doskonale i nam nie rozłoży się całkowicie :)
Stężenie witaminy C nie powinno przekraczać 20%, rozpuszczalność to woda w ilości 1 część kwasu na 3 części wody.
Witamina C to biały proszek, coś takiego jak sól :) Oczywiście z niej powstanie serum. Moja skóra uwielbia witaminki, więc ta również powinna przypaść jej do gustu :D

Na koniec wrzuciłam sobie jeszcze 5 kubeczków 20ml z zatyczką szczelną ;)
Żeby było w czym mieszać serum, krem i inne rzeczy :) Doskonała objętość :) Do tego mają na sobie podziałkę, więc niektóre objętości można wlać "na oko". Podziałka jest od 0ml do 20 ml co 2,5ml :) No i są przezroczyste, czyli można obserwować czy dany krem się nie rozwarstwia, nie psuje, w ogóle jak zachowuje się z biegiem czasu :)

Wszystkie półprodukty wykorzystywać będę w najbliższym czasie i na pewno tym się z wami podzielę :)
Jeśli podobają wam się kwiatuszki w tle i nie wiecie co to to podpowiadam  - biała tawuła :D Piękny krzew <3

Jeszcze raz wybaczcie mą nieobecność, ale w życiu bywają momenty, że nawet na hobby nie ma się czasu i chęci :(

Tymczasem znikam oglądać nowy nabytek mój własny: Ilustrowaną encyklopedię roślin Polski (Atlas) :D O coś takiego: TU. 
Może w następnym poście napiszę Wam czy warto ją kupić ;)

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam półprodukty z Mazideł! :) mają wysoka jakoś. Obecnie stosuję eliksir młodości do cery suchej i jest wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o...o tym nie słyszałam :D Aż lecę sprawdzić co ma w składzie ;)

      Usuń
    2. Ja muszę w końcu wypróbować! :D

      Usuń
  2. wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!:) jak się już ogarniesz to wracaj do nas ze swoimi pomysłami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Nom powoli zaczynam się ogarniać, a jest na czym pracować :)

      Usuń
  3. ojeju ile dobroci:) piekne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe dzięki :D właśnie dużo i nie mogę się doczekać aż w końcu je na coś przerobię :D

      Usuń
  4. Gratuluję i wszystkiego pięknego w nowym rozdziale życia :* :* :*
    Chyba wszystkie te półprodukty miałam i ze wszystkich byłam zadowolona :) przyjemności z używania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      A Ty to masz pokaźny składzik :D Ja się z tego jak dzieciak cieszę :D

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :D

    Z tych półproduktów mam tylko witaminę C ale ciągle zapominam jej dodawać do serum... Ostatnio moja skóra się buntuje i planuję zrobienie kremu dla mamy więc niedługo witaminka będzie miała swoje pięć minut ;P

    PS Baaardzo serdecznie dziękuję ci za ten wpis o kasztanowcu. W mojej okolicy kwiatki zakwitły akurat kiedy na moich nogach pojawiły się pajączki. Zebrałam, zaparzyłam i jakimś cudem już po pierwszym przemyciu pajączki się zmniejszyły a teraz już ich prawie nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaminka zapowiada się ciekawie więc warto się nią zainteresować ;)
      I hehe cieszę się bardzo, że podziałało :D Moja znajoma tak sobie wyleczyła pajączki na policzkach :) Kasztan to jednak dobre i usłużne drzewko :)

      Usuń
  6. Ale dobroci! :D
    Ja mocznik ostatnio dosypywałam do balsamu i przestały mi wrastać włoski, toż to cud. Jak zaniedbałam to na tydzień to znów problem:/ Także z mocznikiem się nie rozstaję:) Czekam na jakąś recepturę, bo chciałabym coś sama ukręcić i nie stosować tych balsamów gotowych.

    No, to szczęśliwości, miłości i radości jak najwięcej w małżeństwie! :D Niech Wam się dobrze razem żyje :)
    (i jak to raz mój kumpel pewnej młodej parze przy życzeniach rzekł: "Wpakowałyście sie w biede" :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :D Dziękuję Ci wielce :D Mam nadzieję że bieda to nie będzie, za to będzie barwnie i w końcu spokojnie ;)

      Mocznik tak pomaga? super sprawa bo właśnie szukałam czegoś innego niż peeling na te koszmarne, wrastające włoski :/ Wypróbuję Twój pomysł hehe ^^

      Usuń
  7. Ile bym dała za taki zestaw, zazdroszczę :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :D Ogólnie nie jest to takie drogie, całość to 50zł :) a jednak trochę tego jest ^^

      Usuń