środa, 27 maja 2015

MAZIDŁOWE półprodukty, czyli nowe nabytki kosmetyczne dla skóry naczyńkowej, odwodnionej i dla suchych włosów :)

Dzięki współpracy z sklepem internetowym MAZIDŁA miałam możliwość otrzymania i wypróbowania na sobie półproduktów tej firmy. Od dawna kusiło mnie kilka półproduktów, w końcu moje marzenia się ziściły :)

Produkty wybrałam sama do testowania, dzięki uprzejmości firmy MAZIDŁA.
W ten sposób mogłam dobrać to, czego moja cera i moje włosy  pragnęły najbardziej;)

Opis zajął mi sporo czasu, w ogóle zaniedbałam bloga bo w tą sobotę miałam swój ślub :D Teraz już nie Panna, lecz Pani :D A jak wiadomo ślub pochłania energię i czas, a do tego przeprowadzka na mieszkanie już w ten weekend...ehh brak  czasu/ ogarnięcia / pomysłu / chwili na ziołowe wyprawy też brak. A koniczyna kwitnie...
Wybaczcie więc brak odezwu :)
Tymczasem o moich Mazidłowych nabytkach :) Paaaatrzcie co siekawego w sklepie można kupić :)

środa, 13 maja 2015

Czarna maska peelingująca DIY z węglem aktywnym

Od pewnego czasu mam bzika na puncie oczyszczania twarzy.
Kiedyś peeling czy maseczka mogły dla mnie nie istnieć, a jeśli już jakimś cudem pojawiły się na mojej półce to zazwyczaj małe saszetki z Rossmana, które zużywałam przez pół roku. Pamiętam że bardzo lubiłam jakąś maseczkę z gruszką, ale nie pamiętam z jakiej było to firmy :D

Aktualnie, uświadomiona już mniej więcej o tym jak o skórę dbać, regularnie robię delikatny peeling i nakładam maseczki.
Efekty zdecydowanie są. O ile nie trafi się czas, w którym przedobrzę z alkoholem, albo stresuję się nadmiernie, albo mam miesiączkę, to krostki na twarzy pojawiają się rzadko. Nie dzieje się to co kiedyś - mega wysyp krostek małych i ropnych...fuuu :|

Tak się składa, że bardzo polubiłam się zarówno z glinkami jak i węglem aktywnym. Dlatego to na nich oparłam maskę - peeling.

piątek, 1 maja 2015

Rozpuszczalniki substancji roślinnych - czyli czym wyciągać z rośliny to, co w niej najwartościowsze :)

Zamiast Ziółka na piątek - dziś piątkowy post o tym jak piątkowe ziółka najlepiej przyrządzać :)

Zapowiadałam ten post już dawno, jednak jak się okazuje nie jest to wszystko takie proste jak wydawać by się mogło.
Podstawowym problemem okazuje się być znalezienie informacji na temat rozpuszczalności związków roślinnych w tłuszczach. Alkoholowe wyciągi lub wyciągi wodne dużo łatwiej rozgryźć, dzięki wszelkiego rodzaju chromatografiom i opisom odnośnie przygotowania materiału badanego.

Uwierzyłam jednak w ludzką dobroć i się nie zawiodłam :) Na forum o roślinach na facebooku (o TU) oraz na wszystkim nam znanym forum Luskiewnik (TU) zadałam pytanie i otrzymałam sporo dodatkowych prac odnośnie rozpuszczalności związków znajdujących się w roślinach.

Do czego nam to potrzebne? A do tego, że często stosujemy różne miksturki (wyciągi wodne i olejowe) do kremów, do przemywania twarzy i innych czarownych rzeczy. Znając rozpuszczalność związków i główny czynny związek w danej roślince - możemy sami sobie określić czym go z roślinki wyciągnąć, aby miał jak największe stężenie i najsilniejsze działanie :)