W końcu znalazł się czas na spacerki :) Ostatnio więc wybrałam się z nowo upieczonym mężem na spacer. Chcieliśmy odpocząć, pobyć tylko ze sobą i złapać trochę słońca :) Tak się trafiło, że wśród nieużytków znalazł się potężny krzew (a może kilka rosnących w jednym miejscu) bzu czarnego. Olbrzymie baldachy białych kwiatów, bardzo mocny, wręcz duszący zapach. Pomyślałam - w końcu go nazbieram, już 2 rok próbuję :D No i nazbierałam ogromny bukiet.
Jak się potem okazało nie dość, że kwiaty bzu bardzo pylą - ogromna ilość, fosforyzującego wręcz, żółtego pyłku, to jeszcze podczas suszenia dość intensywnie "pachną".
Mój luby nienawidzi tego zapachu, kazał mi kwiatki wyrzucić :D Nie ma mowy! ;)
Dlaczego te kwiatki tak mnie kusiły?
Kwiaty bzu czarnego (Sambucus nigra L., flos) zawierają bardzo dużą ilość flawonoidów oraz innych związków:
- flawonoidy - głównie rutyna (3%), kwercetyna i estragalina - mają silne działanie ochronne przed promieniowaniem UV, niszczą wolne rodniki, uszczelniają naczynia krwionośne;
- kwasy fenolowe - walerianowy, felurowy, kawowy - działają przeciwzapalnie, redukuję średnie zmarszczki, rozjaśniają przebarwienia;
- olejek etryczny - znany z właściwości przeciwbakteryjnych;
- garbniki - oczyszczają skórę, zmniejszają obrzęki, łojotok i swędzenie, mają działanie ściągające;
- saponiny -zmniejszają napięcie powierzchniowe wody, na skórę działają łagodząco, do tego wyrównują kolor skóry,
- triterpeny - chronią przed UV, zmniejszając tym samym zmiany skórne powodowane przez promieniowanie słoneczne, wzmacniają skórę oraz włosy, przeciwdziałają powstawaniu zmarszczek;
- fitosterole -zmniejszają utratę wody przez skórę, chronią ją i regenerują, poprawiają nawilżenie;
- związki mineralne (ok.9%) - w tym potas, wapń, sód, żelazo, glin, mangan, miedź, cynk;
- witaminy - beta-karoten (prowitamina A), witaminy A, z grupy B oraz dużo witaminy C.
Dla kogo kwiat bzu czarnego się sprawdzi?
Napary i inne kosmetyczne formy z kwiatu bzu będą doskonałe dla osób z kruchymi naczyniami krwionośnymi. Stosowane zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie uszczelniają naczynia krwionośne i poprawiają ich elastyczność. Wszystko to dzięki wysokiej zawartości witaminy C oraz bardzo dużą ilość flawonoidów.
Bardzo dobrze sprawdza się również u osób z przebarwieniami - rozjaśnia przebarwienia, delikatnie wyrównuje kolor skóry.
Dodatkowo bardzo dobrze wyciszają skórę mieszaną, łagodząc świecenie się, lekko napinając skórę i zmniejszając pracę gruczołów łojowych. Dla skóry suchej jako dodatek do toniku z innych ziół - poprawia nawilżenie skóry, zmniejsza utratę wilgoci.
Stosowany na włosy pomaga zachować im wilgoć, stąd głównie zastosowanie do włosów suchych.
Z ciekawostek dodam, że kwiatki bzu świetnie nadają się na syrop nie tylko na przeziębienie, ale również do ziołowych koktajli. Z baldachów bzu można zrobić również dobry ocet ;)
Garść przepisów.
NAPAR Z KWIATÓW BZU CZARNEGO
Ok. 2 łyżek kwiatów zalewamy filiżanką wrzątku i parzymy pod przykryciem 15 minut.
Kwiaty można przygotować jako odwar, wtedy gotujemy je delikatnie przez 5 minut pod przykryciem.
Stosujemy jako tonik ściągający, antyseptyczny, poprawiający kolor skóry. Przemywamy skórę naczynkową, starzejącą się i ziemistą. Tonik działa wygładzająco, rozjaśniająco, lekko zmiękczająco na skórę i włosy.Tonik rozjaśnia piegi (coś dla piegusków, chociaż nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam ludzi z piegami, strasznie mi się podobają :D)
Bardzo dobrze sprawdza się jako okład na oczy - rozjaśnia cienie, łagodzi opuchnięcia, leczy zapalenie spojówek.
NAPAR NA MLEKU
Można wodę zastąpić mlekiem. Zalewamy kwiaty gorącym mlekiem i pozostawiamy pod przykryciem również na 15 minut.
Lepsza forma toniku dla skóry suchej i podrażnionej. Łagodzi trądzik różowaty. Dodatkowy efekt nawilżenia. Taki napar również działa rozjaśniająco na przebarwienia oraz ogólnie na skórę.
OLEJ Z KWIATÓW BZU CZARNEGO
Macerat olejowy można zrobić zarówno z kwiatów świeżych, jak i suszu. Jeśli wykorzystamy świeże baldachy - macerat można robić na zimno, w przypadku suszu lepiej sprawdza się gdy olej lekko podgrzejemy.
Kwiaty wsypujemy do przezroczystego pojemniczka (najlepiej szklanego np. słoik) i zalewamy olejem tak, by przykrył kwiatki (mniej więcej stosunek 1:2 kwiaty - olej). Pojemniczek zamykamy zakrętką lub lnianą ściereczką, wystawiamy na 3 tygodnie na słońce i pamiętamy o codziennym mieszaniu. Niestety świeże kwiatki jak nie zostaną zamieszane lubią się zepsuć, więc warto je albo często mieszać, albo wcześniej zasuszyć.
Po tym czasie cedzimy i przelewamy do buteleczek z ciemnego szkła (lub te z jasnego owijamy folią aluminiową) i przechowujemy w lodówce lub chłodnym pomieszczeniu.
Można również kwiaty zalać olejem (w tym wypadku rafinowanym) i podgrzewać na małym ogniu przez 2-3 godziny. Do tego nie nadają się kwiaty świeże, tłuszcz szybko będzie jełczał.
Stosujemy do masażu mięśni oraz stawów, na skórę suchą i popękaną. Olej z kwiatów bzu łagodzi także ukąszenia komarów i innych insektów. Olej ten świetnie sprawdzi się do kremów dla skóry starzejącej się i z przebarwieniami.
OCET Z BZU
Ocet wykonujemy tylko na świeżych baldachach (więc czas najwyższy je pozbierać :D).
Kwiatki bzu zalewamy octem jabłkowym lub winnym. Ilościowo to ok. 1 filiżanka octu (200ml) na 1 baldach. Wszystko to zostawiamy w szklanym naczyniu na ok. 4 dni w ciepłym miejscu. Miejsce najlepiej by było zacienione, szklane naczyńko szczelnie zamknięte.Taki ocet mieszamy 1-2 razy dziennie by baldachy zakrywać octem, wtedy mniejsza możliwość, że ocet się nam zepsuje. Po tym czasie zlewamy ocet i korkujemy go w ciemnych butelkach.
Ocet stosujemy jako oczyszczający i rozjaśniający tonik, dodajemy do kąpieli oraz spłukujemy nim włosy (poprawia nawilżenie, wygładza włosy, daje im piękny połysk).
Pamiętajmy, że ocet należy rozcieńczyć. Do płukanki ok. 2 łyżek octu na 1l wody, tonik można rozcieńczyć 5krotnie, do kąpieli rozcieńczamy bardziej niż płukankę.
Właśnie kwitnie bez czarny, więc ruszamy na łowy zanim przekwitnie! Patrzcie jaki on delikatny i piękny :)
Zbieramy całe baldachy (kwiatki nie mogą się osypywać bo będą przejrzałe) i suszymy (jak to zioła :D) w ciemnych, ciepłym i przewiewnym miejscu. Można również w piekarniku, jednak w temperaturze nie wyższej niż 40stC.
Kwiatków nie dociskamy, nie gnieciemy bo ciemnieją. Susz ma być w miarę jasny.
Kwiaty można również mrozić - mrozimy pojedynczymi warstwami, następnie wrzucamy do pojemniczka.
Ja nazbierałam ooo tyle :) Na rok wystarczy :D Poza tym czekam na owoce, więc kwiatki pozostawić na drzewie trzeba :D
Po suszeniu:
Poczytajcie w ogóle jak straszną historię ma bez czarny - był on siedzibą demonów, kto go ściął zsyłał na rodzinę śmierć. Sam krzew podlewano wodą z mycia zwłok przed pochówkiem, lub podlewano wodą z miodem, żeby nasycić demony i by nie polowały na ludzkie życie.
Dlatego bez czarny traktowano z szacunkiem - mijając go kłaniano się, a mężczyźni sciągali czapki z głów.
To się nazywa respekt :D
Szatuńskie kwiatki Cabaju :D U mnie tego milion właśnie :D
OdpowiedzUsuńZbieraj więc...albo podlewaj wodą z miodem :D
UsuńDomi wstawiaj większe zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńKliknij na fotę to będzie wieksza :D
UsuńJa uwielbiam syrop z czarnego bzu :) do wody :)
OdpowiedzUsuńKwiatki ma piękne, ale faktycznie zapach jest mocno duszący.
Syrop z bzu czarnego jest mniaaam :D
UsuńA zapach w małym nagrzanym pomieszczeniu czuć...hmm...potem :D tak się mi skojarzył :D
O patrz, ja dziś za bzem latałam, ale moich kilka baldachów to nic przy Twoim bukiecie! :D miałam spirem zalewać, ale nie było co za bardzo:P mam ładny krzaczor upatrzony, ale w takich dzikich chaszczach, że dziś się z gołymi nogami tam nie wdzierałam. Może zrobię też macerat ze świeżych kwiatków...myślisz, że olej z pestek winogron (Monini, taki ze spożywczaka) się nada? I czy kwiatki powinno się wcześniej spirytusem skropić?
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie o tym że skrapia się spirytem przed macerowaniem w oleju i jak dla mnie ma to sens, polepszasz rozpuszczalność a alkohol z tłuszczem współgra :)
UsuńJa właśnie w krzaczory się wdarłam ale miałam spodnie i pełne buty :D
A co do oleju ja macerowałam w zwykłym sklepowym słonecznikowym :D więc taki winogronowy będzie chyba ok :D
Ja tez będę zbierać doczekac sie nie mogę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno już kwitnie więc zabieraj się za zbiory zanim przekwitnie :)
UsuńSiostro ma...potrzebuję 2 łyżki tych kwiatków, daaasz? :D
OdpowiedzUsuńDam Ci nawet więcej :D Tylko sobie przyjdź piętro niżej:P
UsuńMuszę ich poszukać :D
OdpowiedzUsuńJest ich ogrom, nie sposób ich nie znaleźć :)
UsuńBardzo ciekawe te ciekawostki pod koniec. Kiedyś pisałam pracę o pogrzebach w dawnych czasach, a mimo to nie wiedziałam tego :)
OdpowiedzUsuńBo to takie regionalne nieco :) Czytałam ze w określonych miejscach polski to robiono :D Ale ciekawe ciekawe...sama się zainteresowałam :D
UsuńNiestety w mojej okolicy bzy już przekwitły :( Ale sposoby na jego wykorzystanie są bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta historia bzu! :-)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z jedzeniem go, smażeniem w cieście, ale nie wiedziałam,że tak działa na skórę. Szkoda, że nie mam dostępu do czystych stanowisk bzu (rośnie go w mojej okolicy pełno, ale to miasto spalinami płynące). Ale nic to - kupię sobie! ;-)
Hej. Możesz mi podać dokładny przepis na olej z suszu? Jakim olejem mam go zalać? Nie napisałaś kochana dokładnie.
OdpowiedzUsuńZalewasz olejem jakim chcesz, w zależności od wykorzystania. Najprostszym jest oliwa z oliwek. Lżejszym do stosowania solo na skórę jest olej słonecznikowy lub ze słodkich migdałów :)
UsuńKażdy olej się nadaje :)
Musze koniecznie tego spróbować, musi być pysznie.
OdpowiedzUsuń