Ale wracam. Kupiłam nową wagę, bo starą gdzieś zapodziałam, i zaczynam znów działać!
Nadszedł jednak czas, gdy sprzyja mi nie tylko pogoda, ale i wena :D Pomyślałam: chcę krem na noc, krem odżywczy ale lekki, krem dla osoby z trądzikiem, który nie będzie pogłębiał problemu, a wspomoże nawilżenie i regenerację przez noc.
Zaglądając w swoje kosmetyczne zapasy wykonałam takie oto maleństwo :)
Skład kremu:
* Masło mango - masełko o właściwościach silnie regenerujących, przyspieszających gojenie, zmiękczające i wygładzające. Posiada dużo przeciwutleniaczy, stąd jest super dla skóry 25+.
* Olej awokado - kolejny silnie regenerujący tłuszcz, zmniejsza utratę wody przez naskórek, stąd doskonale sprawdzi się do skóry wymagającej nawilżenia, dodatkowo olej awokado działa przeciwzapalnie i łagodząco.
* Olej z pestek czarnej porzeczki - olej stosowany na skórę podrażnioną, suchą i starzejącą się działa zmiękczająco i regenerująco. Ma działanie bakterio i grzybobójcze.
* Olej z kiełków pszenicy - doskonały dla skóry 25+ ze względu na dużą ilość witaminy E. Olej dodatkowo zmniejsza TEWL, przyczyniając się do poprawy nawilżenia skóry.
* Wyciąg z zielonej kawy i chabra bławatka - Wybrałam zieloną kawę ze względu na działanie odmładzające, pobudzające skórę do regeneracji, oraz chabra o właściwościach łagodzących, zmniejszających opuchnięcia i zmiękczających skórę.
* Alantoina - łagodzi stany zapalne, wspomaga nawilżenie skóry, poprawia regenerację naskórka.
* Pantenol - zwiększa nawilżenie skóry, łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację.
* Witamina A (forma: palmitynian retinolu) - regeneruje i rozjaśnia przebarwienia. Powinno się ją stosować głównie na noc, więc w tym kemie dodałam maksymalną dozwoloną ilość :)
* Witamina E (forma: octan tokoferolu)- działa przeciwrodnikowo, przeciwzapalnie oraz lekko rozjaśniająco.
* Sorbitol - działa podobnie jak gliceryna: zmiękcza, mocno wiąże wodę w naskórku oraz wspomaga regenerację.
* Skwalan - odbudowuje warstwę lipidową skóry, dzięki temu doskonale współgra z składnikami nawilżającymi. Poza tym zmiękcza i regeneruje skórę.
* Mleczko pszczele - ostatnio mój ulubieniec. Poprawia sprężystość skóry, łagodzi zmiany skórne i przyspiesza regenerację.
* Olejki eterycznePomarańcza i Lawenda - Pomarańcza energetyzuje, poprawia napięcie skóry, natomiast lawenda pięknie regeneruje i działa przeciwzapalnie.
* Emulgator - użyłam bazy samoemulgującej, żeby otrzymać krem o konsystencji mleczka.
* Alkohol cetylowy - zagęszcza i stabilizuje emulsję.
* Guma ksantanowa - stabilizuje emulsję.
* Konserwant - FEOG
(Poszczególne surowce użyte w recepturze: masło mango, olej awokado, olej z czarnej porzeczki, alantoina, olej z kiełków pszenicy, pantenol, witamina E, witamina A, sorbitol, skwalan, mleczko pszczele, olejek pomarańczowy, olejek lawendowy, baza samoemulgująca, konserwant)
Wykonanie:
Do kieliszka odważyłam całą fazę olejową, którą ustaliłam na poziomie 30% całego kosmetyku. Kosmetyk ma być tłusty, odżywczy.
Dodałam więc masło mango, olej awokado, olej z kiełków pszenicy i olej z porzeczki. Do tego alkohol cetylowy.
Przygotowałam odwar z chabra i kawy zielonej. Gotowałam 5 minut, następnie wystudziłam i przecedziłam.
Do szklaneczki odmierzyłam fazę wodną, dodałam bazę samoemulgującą, gumę ksantanową, glicerynę, alantoinę i sorbitol.
Oba pojemniczki podgrzałam w łaźni wodnej do uzyskania temperatury ok. 75 stC. Fazę olejową wlałam do wodnej i intensywnie mieszałam mieszadełkiem.
Po ostudzeniu do 35stC dodałam pantenol, witaminę A i E, skwalan, mleczko pszczele, olejki eteryczne i konserwant.
Całość przelałam do pojemniczka typu airless (o takiego: AIRLESS) żeby zminimalizować codzienne zanieczyszczanie kremu paluchami, wstawiłam na łazienkową półkę i pozwoliłam sobie używać co wieczór.
Działanie:
Krem (a raczej mleczko) ma konsystencję lekką, lejącą, ale nie wchłania się do zera. Dzięki temu moja skóra zachowuje się jak po nałożeniu oleju - jest lekko śliska, miękka i wilgotna. Po kilku minutach krem się wchłania, pozostawiając jednak wyczuwalny na skórze film.
Krem widocznie odżywia, regeneruje. Skóra rano jest świeża, bez nowych zmian skórnych, natłuszczona. Udało mi się zmniejszyć przesuszenie na czole i nosie. Zauważyłam również wyrównanie kolorytu, zmniejszenie zmian na żuchwie (zarówno krostek jak i plam potrądzikowych).
Do tego zapach - udał się :D Połączenie pomarańczy z lawendą daje świeży, lawendowy zapach, przegryziony nutą cytrusa. Coś pięknego :)
Ostatnio stosowałam dużo kwasów (w żelach, kremach, maskach). Ten DIY kremik pozwala mi powoli regenerować naskórek.
Działanie przeciwstarzeniowe - sądzę, że prewencja to podstawa. Mam kilka zmarszczek, ale nie płaczę nad tym, że są. Mam tylko nadzieję, że kiedyś podziękuję sobie za stosowanie takich kremów, i że moja skóra będzie starzeć się po prostu wolniej :)
Krem ten pozwolił mi zastąpić olej, który nakładałam na noc. Raz na jakiś czas odstawiam krem i nakładam maceraty olejowe. Teraz czas na zieleniucha :D Krem będę używać, aż wyduszę z airlessa ostatnią jego kroplę :D
Wygląda cudnie! Myślę, ze przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTaki tłuścioszek troszkę :D Lubisz troszkę tłuścioszkowe kremy :D Koty w sumie też :D
UsuńJa też ostatnio zrobiłam sobie krem na noc z witaminami A i E, a do tego dodałam kwas ferulowy. Bomba :)
OdpowiedzUsuńNie mam kwasu felurowego :( Poza tym musiałam właśnie ograniczyć kwasy. Ale fakt, krem z tymi witaminkami bombowy :3
UsuńJa też nie stosuję typowych kwasów w okresie letnim, ale kwas ferulowy to silny antyoksydant, nie działa złuszczająco i dodaje się go ok. 1%. Jak Ci kiedyś wpadnie w ręce to polecam :)
UsuńBędę miała to na uwadze :D Dzięki za info :)
UsuńAle... i awokado, i alkohol cetylowy lubią zapychać :(
OdpowiedzUsuńO dziwo mnie nie zapycha awokado ani cetylowy. Może dlatego, że cetylowego dałam malutko, a awokado lubię, ale nie solo :) W kremie na razie działa super (a to juz mój 2 krem z tym olejem) :)
UsuńMuszę zgłębić temat komedogenności ogólnie :D
Zazdro ;) Ja awokado spróbowałam tylko raz w kremie... Nigdy więcej...
UsuńWyższa szkoła jazdy :D. Nie mam takich zdolności, a szkoda, używałabym z czystą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWcale nie jest to trudne :) Za to przyjemność ze stosowania ogromna :)
UsuńDomi a już myślałam że Twoja pasju umarła wraz z Twoim pójściem do pracy, tak jak kiedyś u mnie ... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten krem. Stosuję go na noc, a na dzień żel aloesowy. To moja pielęgnacja, która u mnie dobrze się sprawdza.
OdpowiedzUsuńhttps://www.aloesforever.eu/
Fajne ale sama bym się bała stworzyć coś takiego na twarz :P
OdpowiedzUsuńCiekawe, trzeba wypróbować:))
OdpowiedzUsuńOj ja bez kremu to jak bez nogi :)
OdpowiedzUsuńaloes-forever.eu
wspaniały wpis
OdpowiedzUsuńświetny blog i ciekawe treści.
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest fajny!
OdpowiedzUsuńdużo ciekawych pomysłów tutaj!
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten blog
OdpowiedzUsuńBardzo dobre info, dzięki za ten blog !
OdpowiedzUsuńfajny artykuł, będę tu wracać
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog!
OdpowiedzUsuńw nocy to sex a nie kremy
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuńŚwietnie prowadzony blog!
OdpowiedzUsuńfantastyczny wpis oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńO jakie ciekawostki
OdpowiedzUsuńdamy rade
OdpowiedzUsuńale laseczka
OdpowiedzUsuń