Poprzednio pisałam co nieco o tym czym jest mydło, po co się go stosuje, a tym samym - jak działa. O tutaj. Teraz podzielę się tym, jak samemu zrobić takie mydło.
Sam proces jest bardzo prosty, ale trzeba uważać na fakt, że pracujemy z silnie zasadową substancją, która jest żrąca. Dlatego od początku nalegam na ODPOWIEDNIĄ ODZIEŻ OCHRONNĄ
* (okulary ochronne (do zakupienia w każdym sklepie budowlanym za kilka złotych),
* rękawice gumowe wysokie (takie do sprzątania),
* odzież z długim rękawem, której nie żal nam zniszczyć.
Czego potrzebujemy?
- pojemniki ze szkła, porcelany, plastiku - tylko takie nie zatrzymują w sobie żrącego początkowo mydełka i nadają się idealnie do powtórnego użycia, staramy się unikać pojemników metalowych bo mogą korodować i reagować z wodorotlenkiem użytym do produkcji mydła,
- blender
- termometr elektroniczny jest konieczny, do sprawdzenia temperatury olejów i ługu;
- waga
- koniecznie: odzież ochronna, o której pisałam powyżej
- foremka na mydło (może być miska, butelka, forma drewniana wyłożona folią (nie polecam foremki metalowej wyłożonej folią, tak zniszczyłam swoją keksówkę..)
- oleje do fazy olejowej
- wodorotlenek sodu (NaOH, najlepiej jakości "czysty" lub "czysty do analiz")
- woda destylowana lub zmiękczona (woda kranowa może spowodować wytrącenie się białego osadu na powierzchni mydła)
PRZEPIS
Tłuszcze:
- 60g oleju kokosowego
- 5g masła Shea
- 20g oleju ze słodkich migdałów
- 115g oliwy z oliwek extra vergine
Razem - 200g oleju
Ług (UWAGA ŻRĄCY):
- 38g wody destylowanej
- 1g soli
- 1g cukru
- 28,7 g NaOH (wodorotlenku sodu)
Dodatki: (po ok. 2 krople, raczej tak "na oko")
- alantoina (łagodzi, lekko nawilża, ułatwia regenerację naskórka i gojenie ran)
- azeoglicyna (reguluje wydzielanie sebum, rozjaśnia przebarwienia, nawilża)
- d-panthenol (mocno nawilża, uelastycznia)
- witamina E (filtr UV, hamuje proces starzenia, wygładza blizny, przeciwutleniacz)
Dodatki mogą być różne, od składników aktywnych jak u mnie, po wyciągi ziołowe, pulpy z owoców i warzyw, a także mleko kozie itp.
Po co sól i cukier? Sól utwardza mydło, wyjdzie nam lepsza kostka. Cukier - zwiększa pianę.
WYKONANIE
1. Ważymy oleje i wrzucamy je do pojemnika który będzie można podgrzewać. Ważymy również wodę, w osobnym pojemniku, a w trzecim NaOH (NaOH jest higroskopijny, tzn. wiąże wilgoć; ważmy go niedługo przed rozpuszczeniem w wodzie najlepiej do szklanego naczyka)
2. Oleje rozpuszczamy. Można podgrzać je na kuchence lub w mikrofalówce, najlepiej rozpuścić najpierw stałe, następnie dodać ciekłe. Każdy olej ma inne właściwości, niektóre nie lubią przegrzania bo tracą swoje unikalne właściwości, więc warto poczytać o olejach które chcemy zastosować zanim zabierzemy się do roboty. Nie ma konieczności podgrzewania tłuszczu do wysokich temperatur, grzejemy tylko do rozpuszczenia się tłuszczów stałych. Jeśli używamy samych płynnych podgrzewamy do temp. wymaganej w procesie czyli do max. 45C.
3. Mieszamy NaOH z wodą. Uwaga! ZAWSZE wsypuje się wodorotlenek do wody.
Nasz powstający ług mieszamy do wyklarowania, JEST BARDZO ŻRĄCY więc należy unikać kontaktu ługu z odzieżą oraz oczami, bardzo silnie się grzeje. Można przed dodaniem wodorotlenku, dodać do wody cukier i sól. Cukier sprawi że mydło będzie się bardziej pienić, sól - że będzie twardsze, niektóre oleje tworzą dość miękkie mydła.
4. Schładzamy oleje i ług do temperatury ok. 40stC. Jak schłodzi się najpierw oleje do jakichś 43stC a ług następnie do 40stC to oleje akurat ostygną o te trzy stopnie i temperatura będzie idealna do połączenia składników. Temperatura musi być bardzo podobna i oleju i ługu.
5. Wlewamy stopniowo ług do tłuszczów,tylko mieszając blenderem, następnie włączamy blender,miksujemy i znów wyłączamy i mieszamy jak łyżką i tak kilka razy. Blender lubi się przegrzać, stąd to włączanie/wyłączanie ;) Mieszamy do momentu aż osiągniemy konsystencję budyniu. Będzie można robić kreski na wierzchu. Z czasem mieszania jest różnie - jak robiłam oliwkowe mydło to mieszałam aż 40min, natomiast jak robiłam to, którego recepturę podałam - tylko niecałe 8 min.
6. Na końcu dodajemy dodatki, barwniki, zapachy. Polecam dodawać barwniki naturalne: olej rokitnikowy, wyciąg z buraka lub aronii, spirulinę - mamy bardzo dużo naturalnych substancji barwiących. Mydło niebieskie też zrobimy dodając ultramarynę rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody.
Z zapachami bywa różnie: niektóre olejki eteryczne i olejki zapachowe rozrzedzają mydło albo spowalniają jego dojrzewanie.
7. Do pojemniczka plastikowego wlewamy nasz budyń mydlany, owijamy pojemnik np. ręcznikiem i odstawiamy do ciepłego miejsca na 24 - 48h. Następuje zmydlanie tłuszczu, konsystencja się zmienia i wydzielane jest duuużo ciepła. W tym momencie mydło jest jeszcze żrące, więc odkładamy je w miejsce, gdzie nie będą mieli dostępu ludzie z naszego domu, a przede wszystkim dzieci. Najlepiej u mnie sprawdzała się szafa u góry.
8. W rękawiczkach wyciągamy mydełko z formy, kroimy w kostki i odkładamy do chłodnego pomieszczenia, zawinięte papierem (np. śniadaniowym). Mydło dojrzewa ok. 3-4 tygodni. Na końcu można sprawdzić pH mydła - im bliżej 7 tym lepiej, optymalnie nasze mydło powinno mieć pH między 7 a 10.
To mydełko zostało wykonane w takiej proporcji, żeby niezmydlone oleje stanowiły 3% naszego mydła. Dzięki temu kostka dobrze myje, a jednocześnie lekko natłuszcza i zapobiega wysuszeniu skóry.
Pojemniki i blender myjemy we wrzątku. Blender dobrze jest włączyć i pokręcić trochę we wrzątku, kilka razy zmieniając wodę. O ile używamy odpowiednich tworzyw, po maksymalnym rozcieńczeniu wodorotlenek nie powinien mieć już tak wysokiego pH jak na początku, straci więc właściwości żrące. Polecam jednak mieć wszystkie rzeczy tylko do mydeł lub kremów i nie stosować do rzeczy spożywczych.
Mydło wyszło REWELACYJNE :) Polubiłam je bardzo, nadaje się do mycia twarzy, nie wysusza jej, nie powoduje zatykania się porów ani zaczerwienienia, nawilża i zmiękcza skórę. Po jego zastosowaniu nie muszę używać kremu, który zawsze namiętnie stosowałam.
Mydełko nie należy do najtwardszych, ale bardzo dobrze się pieni,a pachnie...hmm...jak szare mydło.
Ostatecznie wygląda tak:
Kształt nie powala ale wyjęcie z formy trochę mnie przerosło :D Lepiej z foremki wyjdzie jeśli włożymy ją na moment do ciepłej wody, mydło lekko się rozpuści ale nie będzie trzeba skrobać go z dna. Jeszcze lepiej wyłożyć formę folią, to zdecydowanie ułatwi wyjęcie mydła w jednym kawałku :)
Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam ;) Cóż, miłej zabawy !
Zaktualizowałam: 11.2019
Moje pierwsze mydło czeka do Mikołaja :) mam nadzieje że wyszło ! Gdzie kupujesz azeloglicynę?
OdpowiedzUsuńjak na razie wszystko kupuję w e-naturalne ;) ale chyba zmienię sklep bo na innych też są fajne promocje :D
UsuńMydła zawsze wychodzą :) jak się ma dobry kalkulator mydlany xD
Super przepis, ja zrobiłam takie http://magicznakasia.blogspot.com/2015/01/mydo-z-zabuchem-w-tle-spirulina-wegiel.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalne mydła <3
OdpowiedzUsuńbardzo dobry wpis
OdpowiedzUsuń