poniedziałek, 12 marca 2018

Nawilżający i przeciwzmarszczkowy krem na dzień - na bazie emulsyjnej

Witajcie po małej przerwie :)
W listopadzie pisałam Wam o kremie na noc dla skóry suchej i odwodnionej, która ma tendencję do pojawiania się wyprysków (TU). Krem ten był kremem na noc, robiłam go na bazie kremowej którą wykonałam kiedyś (TU).
Podczas robienia kremu na noc wykonałam też krem na dzień. Krem na noc miał mocno nawilżać i zmniejszać trądzik - tak się stało. Ostatnio z przyjemnością stwierdziłam, że mimo kilku gości na mojej buzi, skóra na mojej twarzy nie jest już trądzikowa, bo niewiele trądziku się pojawia.W końcu!

Krem na dzień, o którym zamierzam Wam napisać, jest kremem lekkim, doskonałym nawilżaczem o właściwościach przeciwstarzeniowych. Stosowałam ten krem namiętnie, aż w połowie opakowania pojawiły się takie mrozy (tak, te ostatnie po -20stC), że odłożyłam krem na bok i będę go używać jak się ociepli, czyli okazuje się że to następuje już od kilku dni :)

Krem robiłam na bazie emulsyjnej, w skład której wchodziły olej z arbuza, dzikiej róży i konopny, oraz napar z nawłoci i krwawnika (TU).

Substancje aktywne, które dodałam do bazy kremowej:
* Wodno - glicerynowy ekstrakt z Żeń-Szenia - ta roślina jest znana z właściwości lekko napinających skórę, przeciwstarzeniowych, jest silnym antyoksydantem i poprawia mikrokrążenie w obrębie skóry;

* Ekstrakt z Ginkgo Biloba - kolejny antyoksydant, dzięki temu spowalnia procesy starzenia się skóry. Dodatkowym jego atutem jest zmniejszanie kruchości naczyń włosowatych, więc zmniejsza wybroczyny na skórze, zaczerwienienia;

* Skwalan - bardzo fajny surowiec tłuszczowy otrzymywany z oliwy z oliwek. W ludzkiej warstwie lipidowej znajduje się właśnie skwalan, dlatego jest on super składnikiem który odbudowuje warstwę tłuszczową znajdującą się na powierzchni skóry. Dodatkowo świetnie się wchłania, dając odczucie wygładzenia i aksamitnej skóry;

* Pentavitin - surowiec, który bardzo intensywnie wiąże wodę w naskórku, poprawiając jej nawilżenie na długi czas. Nowość w moich surowcach, jak na razie bardzo na plus - daje radę nawet w suchych od nagrzania mieszkaniach, w których wilgotność powietrza nie przekracza 30%;

 * Syn - coll - peptyd, dzięki któremu zwiększa się ilość kolagenu w skórze i chroni go przed zniszczeniem. Substancja typowo przeciwzmarszczkowa;

* Olej z dzikiej róży- ma piękny żółty kolor, jest źródłem witaminy kwasu trans-retinowego, działa regenerująco, przeciwstarzeniowo i rozjaśnia przebarwienia;

* Sorbitol- zapobiega utracie wilgoci, poprawia nawilżenie skóry, wygładza;

* Mleczko pszczele - dzięki zawartości fitoestrogenów działa lekko liftingująco, poza tym poprawia regenerację skóry, ułatwia gojenie się ranek, poprawia mikrocyrkulację krwi i  nawilżenie skóry;

* Olejek eteryczny Ylang - Ylang - poza tym, że jest mocnym afrodyzjakiem (:D) to jest też cudownym składnikiem kosmetycznym - łagodzi stany zapalne, reguluje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu zmniejsza ilość wydzielanego sebum, zmniejsza łuszczenie się skóry.

Proporcje:
- wodno - glicerynowy ekstrakt z Żeń-Szenia - 1%
- ekstrakt z Ginkgo Biloba - 1%
- skwalan - 0,5%
- pentavitin - 2%
- syn-coll - 1%
- olej z dzikiej róży - 0,5%
- sorbitol - 0,5%
- mleczko pszczele - 0,5%
- olejek eteryczny Ylang - Ylang - 0,1%

Wykonanie:
1) Do małego garnuszka wrzuciłam suchy i rozdrobniony korzeń Żeń-szenia, zalałam go letnią wodą destylowaną i powoli doprowadziłam do wrzenia, po 5 min gotowania pod przykryciem dodałam glicerynę i gotowałam na małym ogniu kolejne 5 min. Ekstrakt wystudziłam i odcedziłam.

2) Do wcześniej odważonej bazy emulsyjnej dodałam wszystkie składniki: najpierw ekstrakty roślinne - porządnie wymieszałam, następnie oleje - znów wymieszałam, na koniec dodatki (syn-coll, pentavitin, mleczko pszczele i olejek eteryczny) i ponownie intensywnie wymieszałam.

3) Gotowy krem przełożyłam do wcześniej zdezynfekowanego pojemniczka z matowego szkła.

Opinia:
Do kremu dodałam mało olejku eterycznego, ale zapach i tak powala. Jeśli nie lubicie mocno kwiatowego i duszącego zapachu Ylang-Ylang to zmieńcie olejek :D Ja kocham ten zapach <3

Krem jest lekki, bardzo delikatnie rozprowadza się na skórze, pozostawia ją miękką, nawilżoną, ale bez wyraźnie wyczuwalnego filmu. Jako duet z kremem na noc bardzo ładnie nawilża i łagodzi stany zapalne oraz zmniejsza łuszczenie się skóry.
Krem używam już długo (kilka miesięcy), a mam jeszcze ok. połowy porcji którą zrobiłam.
Napięcie skóry czy inne przeciwzmarszczkowe rzeczy ciężko wyczuć, zobaczymy za parę lat :D Do kremu nie dodałam żadnych podrażniających zakończenia nerwowe substancji, ani tych po których się puchnie i skóra się wygładza :D Wierzę, że działają głębiej i bardziej długoterminowo :)
Jedno jest pewne - nie wysusza skóry, nie zapycha i nie powoduje powstawania wągrów. Pięknie pachnie i ładnie zmiękcza. Podkład na nim trzyma się bardzo dobrze, nie roluje się ani buzia nie świeci się szybko.

Bardzo dobry krem na dzień, którego pewnie nie wykonam powtórnie bo mam głowę pełną nowych pomysłów i kolejnych rozwiązań dla kremów na dzień :D Aczkolwiek dla mnie jest on na 5+ :)
Odsyłam raz jeszcze do kremu na noc - o TU.
Jeśli spróbujecie zrobić ten krem na dzień w domu - dobierajcie dowolne oleje, dowolne dodatki. Ten krem może być inny w każdej głowie, wystarczy tylko pomyśleć czego od niego oczekujemy i wpakować to do bazy kremowej :D
Ahoj!

18 komentarzy:

  1. Witam, W jednym przepisie występuje hydrolat borowinowy, skad go wziąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo destylować samemu, albo możesz kupić :) ja kupiłam od jakiejś dziewczyny, chyba Inez sprzedaje taki :)

      Usuń
  2. Hej, a w momencie jak robi się napar ziołowy to stosuje się wodę destylowaną czy zwykła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej destylowaną, jeśli zamierzasz dodać do kosmetyków :)

      Usuń
  3. Dzięki, bo jestem absolutnie zachwycona Twoim żelem do twarzy i właśnie się za niego zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Cię zainspirowałam :D

      Usuń
  4. Super! Bardzo podoba mi się Twój wpis jak i cały blog. Od dłuższego czasu interesuję się już ziołolecznictwem i nie mogę się doczekać aż dowiem się więcej na jego temat. Ostatnio zaczęłam kupować sobie powoli jakieś ziółka, żeby zacząć stopniowo z nich korzystać, ale wciąż sporo nauki przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ukrywam baaardzo mi zaimponowałaś tym wpisem. Bardzo szanuję przyrządzanie kosmetyków we własnym zakresie. Zazdroszczę wiedzy i zapału to wykonywania takich rzeczy. Ja niestety w swojej pielęgnacji wykorzystuję tylko kupne kosmetyki. Ale staram się zwracać uwagę na ich skład. Także większość wymienionych przez Ciebie składników nie jest mi obca. Być może skuszę się kiedyś i sama zrobię taką miksturę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł! Muszę sobie przygotować taki krem

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki krem to świetne rozwiązanie. Fajny skład

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda to bardzo ciekawie, przydatny post

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe informacje i fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń