Korzystając z ogromu urodzin jakie miały miejsce w mojej rodzince postanowiłam wykonać bliskim kremy do twarzy dobrane do potrzeb ich skóry. Określałam sobie wizualnie jaką mają skórę i robiłam coś od siebie:)
Kremów wyszło kilka, wszystko dzięki uprzejmości Kasi z bloga Mineralny Świat Kasi, która podzieliła się ze mną emulgatorami, które mogłam popróbować. Jak na razie mam dwóch faworytów, w tym jeden z tego właśnie kremu.
Niestety nie mam zdjęcia stricte finalnego...zapomniałam zrobić ;) Reszta też kiepska bo robiłam w nocy a wtedy światło złe...mój aparacik średnio sobie radzi ;)
Ten krem był robiony z przeznaczeniem do skóry wrażliwej, delikatnej i naczyńkowej.
Zastosowałam w nim składniki zmniejszające zaczerwienienie skóry, uszczelniające naczynia krwionośne, wygładzające, łagodzące.
Rumianek - kojący, przeciwzapalny;
Lipa - zmniejsza podrażnienia, wygładza i nawilża skórę;
Oczar wirginijski - przeciwzapalny, gojący, regenerujący, pomocny przy skórze bardzo wrażliwej;
Arnika - uszczelnia naczynia krwionośne, dezynfekuje;
Olej ze słodkich migdałów - łagodnie nawilża, lekki - dobrze się wchłania, regeneruje skórę;
Olej arganowy - nie miałam czystego arganowego, dodałam więc taki z dodatkami. Wygładza i uspokaja skórę podrażnioną;
Aloes - silnie nawilża, uelastycznia skórę i rozjaśnia ją.
Jak wykonałam krem
Zioła zaparzyłam pod przykryciem (lipa i rumianek), przecedziłam i schłodziłam do temperatury ok. 30stC.
W osobnym pojemniczku odmierzone tłuszcze zmieszałam ze sobą.
Do trzeciego pojemniczka (tutaj do zdezynfekowanej filiżanki) odważyłam hydrolat oczarowy i napar, dodałam oleje, a na wierzch dodałam emulgator, który pozwala na wykonanie kremu "na zimno".
Wszystko ubiłam spieniaczem do mleka, potem gdy już nie dał sobie rady sam spieniacz - utarłam patykiem :D
Na koniec dodałam dodatki i konserwant - roztarłam na jednolitą masę i przełożyłam do pudełeczka na krem.
Banalne prawda ? :)
Skład kremu (na 50g):
Faza tłuszczowa (15%)
1) olej ze słodkich migdałów
2) macerat z arniki na oliwie z oliwek
3) olej arganowy
Faza wodna (66%)
1) napar z lipy i rumianku
2) hydrolat oczarow
Faza dodatków (14%)
1) aloes
2) d-panthenol
3) witamina E
4) kwas hialuronowy
5) emulgator - Cosmedia SP - 4%
6) konserwant - 1%
Krem leciutko mi się rozwarstwił, może za mało emulgatora. Wystarczy go zamieszać i znów ma śliczna, lekką konsystencję. Bardzo dobrze wchłaniał się w twarz (taaaak - zostawiłam sobie małą próbkę w kieliszku na crash testy:D). Już go wykończyłam i wiem, że będzie kolejnym do wykonania jak skończę ten co mam - zrobiłam sobie inny. Ale o tym już w innym poście.
Krem rumiankowo - lipowy mnie nie uczulił - ba, dobrze nawilżył mi skórę. Znikły okropne skórki na nosie, coś czego osobiście nie cierpię :P Skóra była mięciutka i gładka.
Zapach - słodki lipowy rumianek :D
Na marginesie szczegóły - aloes pobrałam z własnego aloesa - z liści. Hydrolat oczarowy jak zwykle nie załapał się na foto :D Z Biochemii Urody, jest super - jakby ktoś szukał :)
Ciekawe mi się krem na cosmedii nigdy nie rozwarstwił jeszcze moze to od aloesu domowego ja zawsze daje proszek:) kremik piękny:)
OdpowiedzUsuńMoże...w sumie aloes taki wodnisty, mogłam go w ilość wody wliczyć :) na proszkowy aloes jeszcze nie odważyłam się, może kiedyś :)
UsuńNigdy nie robiłam własnego kremu.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się odważę :)
Polecam, w sumie wystarczy emulgator mieć i do dzieła :D
UsuńTaki zdolny Cabaj chemik! :3
OdpowiedzUsuńhehe chemik kiepski :D
Usuńja wczoraj robiłam krem pod oczy 'na bogato' :P
OdpowiedzUsuńniestety posiadam tylko lanolinę jeśli chodzi o emulgatory, więc poszaleć nie mogę, ale zbieram się żeby wreszcie kupić jakiś porządny ;)
ja właśnie na lanolinę poluję...chcę strasznie bo prawdopodobnie dobra jest dla skóry :)
UsuńTeż uraczyłam ostatnio przyjaciółkę kremem domowej roboty: był migdałowo-lawendowy do cery tłustej, a zarazem odwodnionej silną kuracją antytrądzikową. Dodatkowo zrobiłam jej pastę myjącą z migdałów i lawendy (a la Angels on Bare Skin od LUSH) i prezent wyszedł przecudnie! :)
OdpowiedzUsuńmusiał ten prezent pięknie pachnieć <3 szkoda że mi nie robi nikt takich prezentów :(
UsuńAle tam dobrze mają z Tobą, spersonalizowane kremy dostają;D wygląda nieźle ten kremik, wykonanie może faktycznie banalne, jak się ma taka receptę podaną na tacy, ale jak Ty te przepisy wymyślasz?? Skąd wiesz ile czego? Padam w kornym uwielbieniu przed takimi babkami jak Ty;D
OdpowiedzUsuńA powiedz, jak macerat z arniki zrobić? Wróciłam do Twojego posta z maceratami, czytam i zastanawiam się...są jakieś konkretne proporcje, czy tak zalać kwiatki żeby po prostu byly "przykryte"? chyba zrobię tą metodą na ciepło, akurat jestem u rodziców,mama ma suszoną arnikę to jej trochę zawinę;)
Haha ^^ Nie jest ciężko, też wydawało mi się że to jakaś magia. Ale każdy emulgator ma podane ile ma go być w np emulsji/ kremie lekkim/ ciężkim, ile procentowo ma być oleju do wody. Przeliczasz sobie ile gram oleju, ile wody, część zostawiasz na dodatki i wtedy kombinujesz co dodać jako tłuszcz, jaki napar jako wodę :D
UsuńA macerat z arniki robiłam na oko :D ponoć na 1 porcję ziół daje się 2 porcje oleju, ale przyznam, że najłatwiej wsypać kwiatki i zalać olejem żeby w miarę je przykryć (a ciężko przykryć susz, bo unosi się na powierzchni):P Ilością nie przedawkujesz bo oleju pić nie będziesz:D Gdzieś czytałam, że przed maceracją należy susz lekko skropić alkoholem, wtedy lepiej wypuszcza związki - nie próbowałam, ale ma to sens :P
Hmmm, nie brzmi to tak strasznie:) muszę się wreszcie podjąć wykonania jakiegoś bardziej zaawansowanego kremu niż gliceryna z euceryną ;D
UsuńNo i dzięki za rady co do macerowania, będę kropić wódzią i macerować;D
Uwielbiam prezenty ręcznie robione. Ja ostatnio raczę wszystkich peelingami, solami do kąpieli itp. Ale czas też na zrobienie swojego kremu. :)
OdpowiedzUsuńja właśnie muszę zrobić sobie peeling..nie mam jeszcze pomysłu jaki :) Ale o kawie słyszałam dużo pochlebnych opinii :D
UsuńWow, super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój Blog//KLIK :))
super krem zapisuję go w swoich notatkach :)
OdpowiedzUsuńWow, ale fajny pomysł! Nie wiem, czy sama poradziłabym sobie ze stworzeniem od podstaw kremu :)
OdpowiedzUsuńtakie twórcze posty to ja lubię:)
OdpowiedzUsuńniesamowity blog dzieki
OdpowiedzUsuńCiekawa kompozycja smakowa
OdpowiedzUsuńNiezły patent, i znasz wszystkie składnini
OdpowiedzUsuń