Kusiły one bardzo długo, ekstraktów jest ogromna ilość i każdy z nich wykazuje inne właściwości.
Dzisiaj o dwóch ekstraktach, które wykazują dobre działanie na skórę trądzikową, przetłuszczającą się i z przebarwieniami.
EKSTRAKT Z LUKRECJI GŁADKIEJ
(INCI: Glycyrrhiza Glabra Root Extract)
O lukrecji gładkiej już wam pisałam (TU).
Pierwszy raz powiedziała o niej Pani na wykładzie z przedmiotu "Związki biologicznie czynne pochodzenia roślinnego".
To był jeden z niewielu wykładów, na którym słuchałam z uwagą i ogromnym zainteresowaniem :D
Ekstrakt zakupiłam na stronie Zrób sobie krem (TU) za grosze. Koszt 10g ekstraktu to 5.40zł. Ekstrakt ten jest bardzo wydajny, bo do kosmetyku gotowego dodajemy 2-5% ekstraktu. Uważam, że wystarczającą ilością jest 2%, bo przy dodaniu większej ilości ekstrakt mi się oddzielił od kremu, opadł na dno. Ja ten opadnięty i rozpuszczony ekstrakt wybrałam pipetką, rozpuściłam w wodzie i uzyskałam świetną wcierkę do skóry głowy :D
Ekstrakt ma postać ciemnego proszku, dla mnie to typowy kolor brązowy. Zapach jest specyficzny dla lukrecji, szczerze mówiąc dla mnie dość nieprzyjemny. Nie wiem czemu jakoś nie przypadł do mojego gustu :D
Ekstrakt rozpuszcza się w wodzie, więc bardzo fajnie tworzy się z nim kremy na zimno, emulgując Cosmedią SP. Ze względu na łatwe łączenie się z wodą trzeba ekstrakt przechowywać szczelnie zamknięty, żeby się nie zbrylił.
Co jeszcze muszę zaznaczyć: lukrecja jest słodka, dosłownie jak słodzik :D. Kremy więc też smakują słodzikiem. Nie wiem jak Wy, ale ja używając kremu smaruję również usta. Musiałam się odzwyczaić bo słodki smak doprowadzał mnie do szału (niekoniecznie w tę dobrą stronę). Jest to zasługa obecności kwasu glicyryzynowego którego w ekstrakcie jest aż 20% (chroni przed UV, wiąże wodę i działa przeciwzapalnie).
Do jakich kosmetyków dodać ekstrakt z lukrecji?
* kremy, mleczka do twarzy ze skórą tłustą (reguluje wydzielanie się sebum), zanieczyszczoną,
* dla skóry starzejącej się ponieważ zawiera przeciwutleniacze i związki powodujące rozjaśnienie skóry (także przebarwień),
* ekstrakt pomaga wiązać wodę w naskórku więc świetnie sprawdza się w kremach nawilżających,
* wcierki do skóry głowy - działa nawilżająco, zmniejsza przetłuszczenie,
* ekstrakt dodany do maski do włosów nawilża włosy i nabłyszcza.
EKSTRAKT Z WIERZBY BIAŁEJ
(INCI: Salix Alba Bark Extract )
O wierzbie jeszcze nie było dane mi pisać ponieważ jak zwykle się zakręcę i zapomnę o zebraniu liści oraz kory. Nie chcę jej kupować, bo wierzb u mnie dostatek :D
Ekstrakt również kupiłam na stronie Zrób sobie krem (TU). Cena za ten ekstrakt jest wyższa od ceny poprzedniego ekstrakt. Za 10g płacimy 8.74zł. Maksymalne stężenie ekstraktu w kosmetyku to 10%, jest ono jednak dość wysokie jeżeli zwrócimy uwagę na skład - ekstrakt ten zawiera 15% salicyny. Stosowanie więc tego ekstraktu najlepiej zacząć od niższych wartości, a dopiero potem zwiększać jeśli nasza skóra nie będzie podrażniona. Ja zaczęłam od 2%.
Ekstrakt również ma barwę ciemną, bardziej jednak w kolorze mlecznej czekolady ;) Mój proszek jest lekko zbrylony ale to normalne. Taką bryłkę łatwo rozbija się twardym elementem jak np. szpatułka.
Ekstrakt rozpuszcza się w wodzie i alkoholu etylowym (czyli spirytusie). Ja rozpuszczałam w spirytusie, następnie dodawałam troszkę wody, żeby ekstrakt dodatkowo upłynnić. Prawdopodobnie wystarczy rozpuścić tylko w wodzie, alkohol potrzebny jest przy rozpuszczaniu większej ilości ekstraktu.
Ten ekstrakt ani nie pachnie specyficznie, ani nie smakuje specyficznie, więc dla mnie to super :)
Do jakich kosmetyków ekstrakt z brzozy białej?
* kosmetyki przeciwzapalne, bakteriostatyczne - doskonałe dla skóry trądzikowej lub z łuszczycą,
* kremy i toniki ściągające dla skóry tłustej i mieszanej,
* duże stężenie ekstraktu działa lekko keratolitycznie (czyli delikatnie złuszcza warstwę rogową naskórka),
* działanie ściągające, dezynfekujące i keratolityczne można wykorzystać przy leczeniu łupieżu tłustego oraz przetłuszczania się włosów u nasady.
Ekstrakty suche czy płynne? Jakie kupić.
W sklepach mamy dostęp zarówno do ekstraktów płynnych jak i suchych.
Jeśli jednak miałabym wybrać - wybrałabym ekstrakt suchy. Dlaczego? Bo dokładnie wiemy co dodajemy.
Ekstrakty płynne kosztują nas podobnie, a dopłacamy za glicerynę która jest głównym rozpuszczalnikiem ekstraktów.Często w ekstraktach płynnych znajduje się również woda.
Na stronie Zrób Sobie Krem większość ekstraktów to ekstrakty suche, ale np. na e-naturalne bardzo dużo jest płynnych ekstraktów.
Jest jednak druga strona medalu. Ekstrakty płynne są mniej kłopotliwe. Żaden ekstrakt płynny nie spowodował mi rozdzielenia się kremu, a te w proszku owszem, spowodowały oddzielenie się części ekstraktu od kremu.
W wcierkach, tonikach i żelach nie ma z tym problemu.
Jak rozpoznać najłatwiej który ekstrakt jest płynny, a który nie? W sklepach zawsze podawany jest skład według INCI. Spójrzcie więc czy występuje w nim Glycerin lub Aqua.
Mam jeszcze kilka ekstraktów, o nich napiszę w kolejnym poście. Mam ekstrakt z rumianku, borówki, winnika i kasztanowca ;)
W sklepach mamy dostęp zarówno do ekstraktów płynnych jak i suchych.
Jeśli jednak miałabym wybrać - wybrałabym ekstrakt suchy. Dlaczego? Bo dokładnie wiemy co dodajemy.
Ekstrakty płynne kosztują nas podobnie, a dopłacamy za glicerynę która jest głównym rozpuszczalnikiem ekstraktów.Często w ekstraktach płynnych znajduje się również woda.
Na stronie Zrób Sobie Krem większość ekstraktów to ekstrakty suche, ale np. na e-naturalne bardzo dużo jest płynnych ekstraktów.
Jest jednak druga strona medalu. Ekstrakty płynne są mniej kłopotliwe. Żaden ekstrakt płynny nie spowodował mi rozdzielenia się kremu, a te w proszku owszem, spowodowały oddzielenie się części ekstraktu od kremu.
W wcierkach, tonikach i żelach nie ma z tym problemu.
Jak rozpoznać najłatwiej który ekstrakt jest płynny, a który nie? W sklepach zawsze podawany jest skład według INCI. Spójrzcie więc czy występuje w nim Glycerin lub Aqua.
Mam jeszcze kilka ekstraktów, o nich napiszę w kolejnym poście. Mam ekstrakt z rumianku, borówki, winnika i kasztanowca ;)
Z kory wierzby białej ukochanemu by się przydał, tylko jeszcze muszę go przekonać, żeby coś z nim używał :P.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból...ja chciałam mojego faceta przekonać do stosowania zelu aloesowego, ale on twierdzi że prawdziwy mężczyzna nie używa kosmetyków :(
Usuńnie lubie się bawić w takiego chemika ;D
OdpowiedzUsuńJak się zacznie to to wciąga ;)
UsuńKurczę, a ja myślałam, że płynne byłyby wygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńPłynne na pewno jest wygodniejsze ;) Ja np. nie lubię się z gliceryną więc wolę suche :D
UsuńMam ekstrakt z wierzby białej, i czekam aż dokończę kurację kwasem azelainowym:) A jak konkretnie go stosujesz?
OdpowiedzUsuńJa go rozpuszczam w fazie wodnej do kremu. Zdarzyło się również dodać ekstrakt do toniku, ślicznie się rozpuścił bo w toniku miałam troszkę alkoholu :)
UsuńSuper pomysł z dodawaniem stężenia i ciężaru nasypowego na etykiety. Podbieram:)
OdpowiedzUsuńHehe :D To taki mój sposób żeby nie przesadzić z ilością, a nie latać za kazdym razem na komputer sprawdzać na stronie producenta :D
UsuńLubię używać ekstraktów :) Tych jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńA miałaś w proszku? Zawsze ładnie łączyły Ci się z kosmetykami?:)
Usuń