Dawno nie było czegoś DIY. Ostatnio robiłam sobie kremik na dzień, w miarę lekki, ale również odżywczy i lekko przeciwstarzeniowy. Wiem, że młoda jestem, ale czas troszkę podziałać już pod tym kątem.
Fani Do It Yourself zapraszam na posta :D
Krem robiłam klasycznie na moim ostatnio ulubionym emulgatorze: Cosmedia SP. Krem jest kwiatowy, oj mocno kwiatowy, i tak też pachnie.
Co dodałam do mojego kremu?
* Hydrolat geraniowy - chciałam krem oprzeć tylko na nim, niestety miałam go za mało. Działa antyoksydacyjnie, poprawia elastyczność skóry, dodatkowo reguluje pracę gruczołów łojowych i jest lekko ściąga pory;
* Woda różana - odkąd ją nabyłam, jest w każdym kosmetyku. Kupiłam w Zielarni Lawenda, mojej czołowej zielarni. Woda różana działa łagodząco, przeciwstarzeniowo, uszczelnia naczynia krwionośne i lekko nawilża;
* Ekstrakt z lukrecji gładkiej - o nim już pisałam, zarówno o
ekstrakcie jak i samym korzeniu lukrecji. Wybiela i rozjaśnia cerę,
działa przeciwbakteryjnie - świetnie dla trądzikowców, oraz chroni przed
promieniowaniem UV;
* Alantoina - świetnie nawilża, niestety do 30g kremu ciężko
dodać tą minimalną ilość jaką można dodać :D Zwiększa regenerację
naskórka oraz łagodzi podrażnienia;
* Wyciąg z oczaru wirginijskiego - doskonały składnik dla cery trądzikowej i naczynkowej. Wzmacnia naczynia krwionośne i działa aseptycznie;
* Olej z nasion czerwonej maliny - troszkę filtru UV, poza tym bardzo dobrze nawilża i łagodzi zmiany skórne;
* Olej z czarnej porzeczki - świetny olej o właściwościach przeciwstarzeniowych i intensywnie natłuszczających. Olej nie zostawia warstewki tłuszczu, ale świetnie regeneruje i chroni skórę;
* Ekologiczny ekstrakt z rumianku - kocham rumianek i jego właściwości. Działa kojąco, wygładzająco oraz rozjaśniająco. Doskonały dla skóry podrażnionej;
* Kwas hialuronowy - najlepsza substancja jaką zna, łagodzi, nawilża oraz poprawia elastyczność. Jedynym jej warunkiem jest: brak przesady. Nadmierna ilość tworzy na skórze wyczuwalny film, który pod makijaż raczej się nie sprawdzi;
* Witamina E - witaminka przeciwstarzeniowa, poprawiająca elastyczność skóry oraz ułatwiająca regenerację. No po prostu cudo;
* D-panthenol - nawilża i świetnie regeneruje, do tego uelastycznia skórę;
* Olejek eteryczny geraniowy - mój nowy nabytek, działa ściągająco, napinająco i przeciwzapalnie;
* konserwant - konserwuję swoje kremy bo lubię je mieć pod ręką, a nie w lodówce :) To trochę taki Feog, skład ten sam;
* emulgator Cosmedia SP - emulguje na zimno, bez konieczności podgrzewania, stąd go uwielbiam :)
(Gdzie kupiłam półprodukty: hydrolat geraniowy, woda różana, wyciąg z oczaru wirginijskiego, olej z nasion czerwonej maliny, olej z czarnej porzeczki, ekstrakt z lukrecji, ekstrakt z rumianku, kwas hialuronowy, alantoina, witamina E, d-panthenol, konserwant, olejek eteryczny geranium, emulgator)
Huh, w sumie dużo tego :D Ale objętościowo nie wyszło tak bogato. Np. ekstrakty nie przekroczyły 1% kremu, witaminki E dałam tylko kroplę, a alantoiny na czubeczek łyżeczki, bo w większych objętościach po prostu się nie rozpuszcza.
Krem robiłam klasycznie, jak zawsze. Czas robienia: ok.15min.
1) odważyłam fazę wodną, rozpuściłam w niej ekstrakt z lukrecji i alanoinę, dodałam emulgator;
2) cosmedię wymieszałam mieszadełkiem, a potem ucierałam krem patykiem, aż do rozpuszczenia wszystkich grudek (patykiem, żeby się nie napowietrzył za bardzo);
3) dodałam oleje i również ucierałam krem;
4) dodałam dodatki - ucierałam długo, żeby potem krem się nie rozwarstwił, a konserwant by doszedł wszędzie gdzie trzeba.
5) Krem przełożyłam do szklanego pojemniczka i zamknęłam szczelnie.
Objętościowo: faza wodna 70%, faza olejowa 15%, faza dodatków 15% (w tym 3% emulgatora).
Opinia
Konsystencja kremu jest świetna, jest taki masełkowy, ale lekki. Niewiele potrzeba aby rozetrzeć go na całą twarz. Najlepsze jest to, że szybko się wchłania zostawiając na twarzy prawie niewyczuwalny film. Poza tym jest bardzo wydajny...używam go już jakiś czas, a ciągle go dużo.
Krem nie jest dobry na imprezę dla skóry tłustej. Niestety ja mam mieszaną - krem na dzień super, ale pod podkład na pewno dla mieszańców nie :) Dla skóry suchej i normalnej powinien być o niebo lepszy.
Jednak mimo to: skóra jest mięciutka, dobrze odżywiona i lekko napięta. Nie powoduje wysypu nowych syfków, wręcz spowalnia ich pojawianie się. Przyjemnym jest również to, że nie zapycha porów na nosie, nie robią mi się takie zatkane kraterki jak po kilku drogeryjnych kremach.
Zapach jest mocno różano-geraniowy, troszkę duszący, ale na skórze po chwili w ogóle nie wyczuwalny.
Zauważyłam również mniejsze zaczerwienienia na policzkach koło nosa, to dobry znak. Zdecydowanie jest to moja zmora.
Krem stosowałam też na noc i przyznam, że uwielbiam go też na noc. Skóra jest uspokojona, małe ranki po wyciskaniu (wiem, że nie można ale nie umiem się odzwyczaić) znikają, ładnie się goją. Na policzkach nie mam już tak suchej skóry, po bokach zawsze się złuszczała, ostatnio po próbie kilku kremów uwielbiała się łuszczyć. Teraz wszystko jest opanowane, dobrze nawilża :)
Krem na dzień się udał, chociaż zrobiłam go trochę mało (30g). W słoiczku nie prezentuje się jak należy :D Ogólnie jak tak sobie policzyłam, jego cena to około 5 zł :D Wyobrażacie sobie zapłacić tak mało za coś takiego wypasionego? Nie sądzę.
polubiłbym się z nim
OdpowiedzUsuńJaki piękny skład ;)
OdpowiedzUsuńO, ja mam cerę mieszaną, więc skoro piszesz , że lepszy do suchej, to chyba go sobie w domu nie ukręcę :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sucha się z nim pokochałaby, ale moja mieszana też go uwielbia :) Tylko nie pod makijaż :)
Usuńomg ile składników o.O Domi może jakiś kremik dla skóry wrażliwej,naczynkowej silnie nawilżający na noc?
OdpowiedzUsuńDa się zrobić :D może coś takiego wykombinuję dla ciebie, oczywiście bez olejków eterycznych, pamiętam :D
Usuń