Powoli wykończyłam kremowe zapasy..mam jeszcze krem z lukrecją, mój ostatni na półce, więc nadarzyła się okazja do wypróbowania nowych emulgatorów.
Żeby było rzetelnie to kremy wykonałam używając identycznej ilości półproduktów.
Same emulgatory mogłam spróbować dzięki uprzejmości Ekoholistki, również zakochanej w własnych kosmetykach :)
Dziś pod lupą tytułowy Olivem 1000 i Olivem 800.
To do dzieła!
Podobieństwa i różnice w obu emulgatorach.
Jakkolwiek o Olivem 1000 słyszy się sporo pochlebnych opinii, tak Olivem 300 czy Olivem 800 nadal bardzo rzadko pojawiają się w recepturach DIY dostępnych w internecie.
W pewnym sensie rozumiem, mam już malutkie doświadczenie po tej pierwszej lekcji z Olivem 1000 i 800.
Czym one w ogóle są? Są to emulgatory z oliwy z oliwek, całkowicie naturalne i biodegradowalne. Podobnie jak oliwa, emulgatory te są bardzo dobre dla skóry. Poza właściwościami emulgującymi (łączącymi wodę z tłuszczem) działają nawilżająco na skórę, oraz ją wygładzają. Oliwa, jak i emulgator z niej uzyskany, mają skład bardzo zbliżony do lipidów występujących w naskórku.
Są to emulgatory niejonowe, czyli pozbawione ładunku, idealne do tworzenia emulsji typu O/W (olej w wodzie), nie są wrażliwe na zmiany pH, emulgują w szerokim zakresie pH.
Z wyglądu to kremowe płatki rozpuszczalne w oleju, bardzo wygodne do ważenia, aczkolwiek objętościowo (np. na łyżeczki) to nie wyobrażam sobie tego dozować.
Najłatwiej podobieństwa i różnice obu emulgatorów przedstawię w formie tabeli:
Jak robiłam oba kremy
Każdy krem zrobiłam w oparciu o jedną recepturę:
Faza wodna:
* woda różana - 69%
* alantoina - 1%
Faza olejowa:
* olej słonecznikowy - 15%
* masło kakaowe - 5%
* alkohol cetylowy - 2%
* emulgator - 7% (Olivem 1000 i Olivem 800)
Faza dodatków:
* kwas hialuronowy - 4%
* d-pantenol - 3%
* mleczan sodu - 2%
* konserwant - 1%
* zapach (opcjonalnie) - po kropelce olejku eterycznego (bergamotka w jednym kremie, a w drugim petitgarin)
Wykonanie:
1) Podgrzałam fazę wodną i fazę olejową w osobnych pojemniczkach w kąpieli wodnej. Obie fazy osiągnęły temperaturę 62-65stC.
2) Do fazy wodnej dodałam olejową i mieszałam mieszadełkiem do uzyskania mlecznobiałej cieczy (dosłownie pół minuty).
3) Wyciągnęłam pojemniczek z ciepłej wody i przełożyłam do wody z lodem, mieszałam patyczkiem do wystudzenia.
4) Do chłodnego kremu dodałam dodatki, zamieszałam i odstawiłam bez przykrycia do całkowitego ostygnięcia.
Te dwa emulgatory wymagają identycznego stosowania, dają jednak całkiem inny efekt, inne odczucia po zastosowaniu.
Dla kogo:
Olivem 1000 to doskonały emulgator do kremów. Daje twardą, typowo kremową konsystencję, zachowując przy tym ogromną lekkość kremu w odczuciu podczas używania. Pozostawia skórę odczuwalnie miękką, nawilżoną. Idealny dla osób wymagających od kremu tej cieniutkiej warstewki filmu na skórze. Wydaje mi się, że polubią się z nim każde typy skóry, sucha skóra na pewno :)
Mimo filmu na skórze, nie jest ona lepka. Jest gładka i bardzo przyjemnie miękka. Już wiem skąd te ochy i achy odnośnie tego emulgatora. Jest na prawdę świetny.
Olivem 800 jest świetny do lotionów, mleczek, kremów lekkich do opakowania air-less. Mimo luźniejszej konsystencji od kremu z Olivem 1000, jest nadal dość zwartym mleczkiem. Wchłania się prawie do zera, jednocześnie bardzo fajnie nawilżając i zmiękczając skórę. Coś dla ludzi borykających się z przetłuszczeniem skóry. Super sprawdzi się pod makijaż albo jako krem na ciepłe dni. Być może przy wyższym stężeniu emulgatora, lub większej ilości tłuszczów, jest w stanie być troszkę cięższym kremem. Ten test innym razem. Na pewno w tej wersji co moja nie nadaje się na zimę.
Może komuś przyda się takie porównanie. Oba emulgatory oceniam na 5 za ogromną łatwość emulgowania i stabilne produkty finalne. A kremy na nich oparte używa się z przyjemnością :)
ja się na tym kompletnie nie znam.
OdpowiedzUsuńCzy w tabelce jest błąd? Olivem 100 jest mleczkiem czy jednak Olivem 800? Bardzo fajne porównanie. Na razie miałam okazję przetestować jedynie emulgator GMS i średnio mi wychodzą kremiki, następnym razem zdecyduje się na któryś z Olivem.
OdpowiedzUsuńOlivem jest milion razy prostszy, kremy są stabilne i szybko się je robi :) Ja mam GSC i też krem dobry wyszedł mi na nim z 5 razy, a nie wyszedł może z 20x :D
UsuńI tak, dziękuję bardzo za zwrócenie uwagi :* Był błąd, już poprawiłam :)
Witam moja droga.:-) Jak po urlopie? Stanowczo wybrałabym 800 -kę. Mleczka i lekkie balsamy to coś dla mnie. Właśnie mam w domu, któryś z "olivemów" tylko nie pamiętam który. Mam do zrobienia pare kremów do ciała dla znajomych. Chodzi mi po głowie jakiś z jogurtem... W postaci lotionu lub balsamu lekkiego był by w sam raz... Tak myślę. Pozdrawiam serdecznie. :-)
OdpowiedzUsuńJogurtowy fajnie żeby miał jogurtową konsystencję :) Tu zdecydowanie stawiałabym na olivem 800 :)
UsuńA po urlopie - genialnie! Odpoczęłam, poopalałam się, spróbowałam Tureckiego jedzenia. Ale...w domu jednak najlepiej :)
Świetne porównanie. Czegoś takiego szukałam dawno temu, zamawiając swój pierwszy emulgator :D Wtedy nie znalazłam ale przynajmniej teraz się doedukowałam :D
OdpowiedzUsuńJa też szukam zawsze informacji o emulgatorach na różnych stronach, często anglojęzycznych, bo tam takich informacji sporo :)
UsuńNajlepsza jest jednak specyfikacja produktu - mówi wszystko :D
Cieszę się, że genialnie wykorzystałas te emulgatory! Dokładnie takiego efektu się spodziewałam z Olivem 800. Muszę wkrótce coś ciekawego z niego ukręcić. :-) Super wpis. Ps. Twoja cosmedia uratowała mi ostatnio krem, więc buziaki dla Ciebie za próbkę!
OdpowiedzUsuńCieszę się :D Czasem też nią kremy ratuję, bo wiąże na zimno :D
UsuńI polecam, Olivem 800 daje naprawdę fajny kremik, na początku jest rzadki, ale po 24h fajnie się zagęszcza.
Dziękuję Ci za nie jeszcze raz :* Jak wykończę Olivemy, to na pewno kupię kolejne :D
Ps. Skąd masz ta wodę różana? jakaś super duża butla. :-)
OdpowiedzUsuńPrzywiozłam z Turcji :D
UsuńPopieram, bardzo fajny wpis. Na MGSie na przykład mieszanie z przyspieszonym chłodzeniem (jak piszesz, że włożyłaś do wody z lodem) nie zawsze wychodzi, czasem robią się grudki. No więc trzeba mieszać i mieszać aż samo ostygnie. A jak długo mieszasz to już problem, bo łatwiej napowietrzyć mieszankę. Tu jest prościej i to w obu emulgatorach. Ciekawy wpis:)
OdpowiedzUsuńO to tutaj zdecydowanie szybkie chłodzenie działa na korzyść - z mleczka robi się emulsja jak należy. Nie miałam nigdy MGS chociaż już kilka razy zabierałam się do jego kupna, bo widziałam o nim sporo pozytywnych opinii :)
UsuńI dzięki, mam nadzieję, że komuś się przyda :)
wow i znów wiem coś więcej, przyznam, że dobry post
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Człowiek uczy się całe życie :D
UsuńJestem pod wrażeniem tak dokładnego porównania, emulgatorów na razie nie stosuje ale kiedyś kto wie <3
OdpowiedzUsuńPolecam popróbować, to takie proste do zrobienia, a tak ciekawe :)
UsuńDziękuję za miłe słówko <3
Jestem gdzie upolowałaś Olivem 800. Korzystam z Olivem 1000 i kremy na nim wręcz same się robią. Troszkę się marze, ale i tak byłam zaskoczona że można dzięki niemu takie fajne kremy robić samodzielnie. Świetne porównanie :)
OdpowiedzUsuńO tak...kremy na nim to czysta przyjemność. Jak zużyję tę "próbkę" to na pewno kupię całość :)
UsuńNiestety nie wiem skąd to Olivem 800, musiałabym podpytać Ekoholistki, to ona mi ten emulgator wysłała :)
Pytałaś może, skąd to Olivem 800? :)
UsuńPytam, bo bardziej mnie interesują właściwości 800-tki. Trochę obawiam się tej warstewki, która tworzy 1000. Co prawda to jest tylko kilka %, ale jakże się zdziwiłem, jak zmniejszyłem z 20% do 12% stężenie oleju konopnego i jojoby w kremie - stan mojej skłonnej do trądziku cery się poprawił. Także ten, wolałbym uniknąć dodatkowych warstewek, a 1000-tka z tego co piszesz taką daje :P
Też z chęcią się dowiem, gdzie można dorwać olivem 800 :)
Usuńbardzo wartosciowy wpis dzieki
OdpowiedzUsuń