Planowany od wielu dni, wymarzony pierwszy szampon, powstał na akademickich salonach :D
Zmusiłam w końcu swoje leniwe ciało do stworzenia czegoś nowego, czegoś o czym marzyłam wewnętrznie :D Bazowałam na wpisie zamieszczonym na blogu Arsenic o tym, jak wykonać swój szampon.
Jakich składników użyłam:
* napar z korzenia mydlnicy - bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy, zmniejsza łupież oraz przetłuszczanie się włosów;
* napar z szyszek chmielu - wzmacnia cebulki, nadają miękkość i połysk włosom, jest przeciwbakteryjny;
* napar z korzenia prawoślazu - działa nawilżająco na włosy;
* macerat z korzenia łopianu - działa wzmacniająco na cebulki włosów,stymuluje je do wzrostu, łagodzi łupież i zatrzymuje wypadanie;
* sok z czarnej rzepy - ma dużo witamin, poprawia ukrwienie skóry głowy, wzmacnia cebulki włosowe, reguluje pracę gruczołów łojowych (rzepę znalazłam dzięki blogowym poradom AnnEmilii, dzięki...nie wiedziałam, że można to kupić :D);
* sok z imbiru - wpływa na poprawę krążenia w skórze głowy, wzmacnia cebulki, stymuluje procesy wzrostu włosa, zmniejsza przetłuszczenie się skóry głowy;
* alantoina - nawilża;
* d-panthenol - nawilża i regeneruje;
* olejek rozmarynowy - eliminuje łupież, zmniejsza wypadanie włosów, odżywia cebulki;
* guma ksantanowa - substancja żelująca,
* poliglukozyd kwasów oleju kokosowego - niejonowy środek powierzchniowo czynny;
* konserwant.
Składników mnogość...:D
Ogólnie wszystko byłoby super pachnące gdyby nie rzepa :D Nie nazwałabym tego ładnym zapachem...o nie.. Jak mój luby dotarł do mnie (akurat skończyłam robić szampon) to pierwsze co usłyszałam z jego ust: "co tak śmierdzi :/" Niestety nie wszystko co zdrowe jest również pachnące :D
Przepis:
- 55g naparu z chmielu, mydlnicy i prawoślazu
- 25g soku z rzepy i imbiru
- 2,6 ml d- pantenolu
- 0,7 g gumy ksantanowej
- 35,5ml poliglukozydu
- kilka kropel olejku rozmarynowego
- pół łyżeczki (no, moze ciut mniej) alantoiny
- łyżeczka oleju łopianowego
- 40kropel konserwantu
(jak zrobić szampon najprościej: ciecz (np. napar), guma ksantanowa i coś do jej rozpuszczenia, środek powierzchniowo czynny, konserwant)
No to do dzieła!
Po przecedzeniu mamy czysty napar. Popatrzcie jak mydlnica się pieni :o
Do naparu z mydlnicy (jeszcze ciepłego) dodałam alantoinę i rozpuściłam w ten sposób ten proszek.
Kolejnym krokiem (najbardziej pracochłonnym) było starcie korzenia imbiru i czarnej rzepy. Przyznam, że byłam w szoku jak dużo soku w sobie zawiera imbir i rzepa :D
Skleiłam foty w paincie (hehe :D). Soku z imbiru było na tyle niewiele, że wycisnęłam go bezpośrednio do butelki - na gwincie lekko widać ten jego żółty, mleczny sok. Sok z rzepy jest natomiast biało - szary , mętny.
Następnie przyrządziłam glutka z d-panthenolu i gumy ksantanowej. Po rozmieszaniu dokładnym dodawałam po troszku naparu z ziół, z rzepą i imbirem. Nie wolno się tutaj spieszyć, bo ostatecznie nie rozpuścimy wszystkich żelowych grudek i zostaną nam potem one w szamponie.
Gdy już dodamy całą ciecz, jaką dodać chcemy, to dodajemy nasze ulepszacze - u mnie to olejek rozmarynowy i macerat z łopianu. Nie dodajmy dużo żeby nie podrażnić skóry głowy (olejek eteryczny) ani nie przetłuścić włosów (macerat olejowy).
Na końcu dodajemy środek powierzchniowo czynny (dodałam go w celu oczyszczającym i pieniącym się). Nie mieszamy tego mieszadełkiem, najlepiej zrobić to patyczkiem. Bardzo się pieni i ciężko potem tej piany się pozbyć :D
Ja - przyznaję się - zamieszałam mieszadełkiem. Okazało się, że po przelaniu do buteleczki (wyszła peeełniusia) piana opadła i mam teraz jakieś 2/3 buteleczki szamponu :D
Do całości dodajemy konserwant, również mieszamy. Taki szampon wystarcza na długo, dobrze jest więc go zakonserwować.
Przelewamy do wyparzonych buteleczek. Wersja "z pianką" oraz po 1 dniu :) Dzis (po 2 dniach) nie ma już prawie w ogóle pianki - jest ciemny klarowniejszy :)
Ogólnie polecam raz na jakiś czas nim pomieszać jeśli dodacie coś, co się ze sobą nie miesza i moze opaść na dno :D
Crash Testy
Włosy nie wypadły mi z głowy po pierwszym myciu, łupież się nie zrobił - jest fajnie :D
Piana jest mega...kremowa ;) W blasku fleszy prezentuje się mniej więcej tak:
Ciężko ją spłukać :) Włosy są baaardzo oczyszczone, zapach nie utrzymuje się na nich zbyt długo po myciu (na szczęście :D).
Byłby wymarzonym szamponem ale jest jedno ALE. Bez odżywki lub płukanki z octem włosy są jak strąki - sztywne. Chyba to wina moja...w końcu w tym szamponie nie ma silikonów i innych wypełniaczy, a ja tylko takimi szamponami się raczę. Myślę jednak, że to kwestia czasu i włoski się przyzwyczają :)
Porównując - moje włosy mają za sobą już 2 noce i 2 dni, wcierkę Jantar i pół dnia w czapce i nie są przetłuszczone, ba, wyglądają jak świeżo umyte :D
Głowa mnie nie swędzi - jest ok ;)
Chyba przestawię się na szampony domowe :)
a ja właśnie mam zamiar zrobić szampon na bazie orzechów piorących
OdpowiedzUsuńooo...mam nadzieję że dodasz do siebie i zobaczę jak to zrobiłaś :) słyszałam o tych orzechach gdzieś kiedyś :)
UsuńBardzo fajny przepis. ;) Czarna rzepa może i nie pachnie za ładnie, ale najważniejsze, że działa. ;)
OdpowiedzUsuńtaaak, dlatego już odpuściłam nieładny zapach :D
UsuńNapracowałaś się, nie ma co ;) Świetne zdjęcie pieniącej się mydlnicy :] Ja też próbowałam z szamponami, ale brak antystatyków robił swoje i zaprzestałam.
OdpowiedzUsuńa to co się działo?:)
UsuńKurczę, spróbowałabym takiego szamponu, ale przyznam, że boję się zainwestować w półprodukty w obawie, że nie starczy mi zapału i będą potem leżały i się kurzyły... Zrobi mi ktoś taki szampon? :D
OdpowiedzUsuńhaha :D moje właśnie tak leżały i się nad nimi w końcu zlitowałam :D
Usuńok namówiłaś mnie na zrobienie szamponu juz kiedys robiłam ale szału nie było czas spróbować ponownie .Bravo napracowałas sie ale efekty na pewno beda super!
OdpowiedzUsuńZrób! Czekam na szamponowy wpis na Twoim pełnym przepisów blogu :D
Usuńświetna sprawa! ja uważam, że nie ma nic lepszego niż ziola :)
OdpowiedzUsuńRacja...ostatnio upewniam sie w tym coraz bardziej :)
UsuńSuper! Moja skóra głowy ostatnio jest bardzo wybredna. Może taki ziołowy szampon by się jej przydał...
OdpowiedzUsuńMożliwe. Dobrze dobrane ziółka potrafią sprawić więcej niż niejeden szampon specjalistyczny :)
UsuńWow, super! Moja tematyka :))
OdpowiedzUsuńSkład tak bogaty, że mogłaby z tego wyjść też dobra maska!
No w sumie troszkę emulgatora zamiast poliglukozydu i gumy :) I więcej oleju... Dałaś mi dobry pomysł :) dzięki :D
UsuńO bella, coś wspaniałego! Gratuluje wyrobu:D nie pokuszę się na razie o wykonanie, bo musiałabym wszystkie składniki kupić, a budżet nie pozwala obecnie. Ale spróbuję z tą mydlnicą z Twojego poprzedniego wpisu, może to moim włosom wystarczy:)
OdpowiedzUsuńPodziel się wrażeniami jak bardzo wystarczyła :D
UsuńNo przyznam się że zakup jest tu konieczny, na pewno chociaż gumę trzeba kupić. Bo pianę to już mydlnica jakąś daje :D (nie wiem skąd to przekonanie, że jak jest mega piana to dopiero coś myje...:D)
Ja zrobiłam i używam z powodzeniem taki - mydlano - octowy
OdpowiedzUsuńhttp://magicznakasia.blogspot.com/2015/01/szampon-do-wosow-z-myda.html
wiem wiem :D Twój jest kolejnym kosmetykiem który chcę na sobie wypróbować :D
UsuńŚwietna sprawa z takim szamponem, ale ja chyba jestem za leniwa, a trochę zabawy przy tym jest :D
OdpowiedzUsuńTrzeba coś zrobić, fakt, ale jaka to miła i przyjemna zabawa :D najgorzej się zmobilizować :D
UsuńBardzo fajny przepis :D Chętnie bym wypróbowała taki szampon, moje włosy lubią od czasu do czasu takie mocne oczyszczenie a ostatnio coraz trudniej mi znaleźć taki szampon, który by mi odpowiadał...
OdpowiedzUsuńteraz większość szamponów wcale się od siebie nie różni ;)
UsuńCieszę się że trafiłam na Twojego bloga, dużo ciekawych rzeczy - ale chyba nie dałabym rady zrobić sobie szamponu :) Dołączam do obserwatorów i zapraszam w wolnej chwili do mnie :)
OdpowiedzUsuńzajrzę na pewno ;)
UsuńKażdy może zrobić taki szampon :) jest meeeega prosty :D
Witaj, cieszę się, ze trafilam na Twojego bloga! Widzę mnostwo inspiracji :-)
OdpowiedzUsuńSzampon wyglada genia,nie, robilam coś podobnego, ale po okolo tygodniu zaczęlo fermentowac... wylałam miksturę. Zastanawiam się wlaśnie czy to nie przez napary. Daj znac czy u Ciebie przetrzyma probe czasu. ;-)
Cieszę sie że się podoba ;)
UsuńMój szampon ma już chyba 3 tygodnie i wszystko super :) nic nie fermentuje, a tez robiłam na naparze :) Rzepa tylko cuchnie ale to rzepa...nie można wymagać od niej woni kwiatków :D
Może po prostu dodać do szamponu ocet jabłkowy żeby nie trzeba było robić płukanki...
OdpowiedzUsuńOcet w płukance ma niskie pH, mi zależało na tym żeby pH szamponu nie było za niskie.
UsuńMożesz rozwinąć myśl co do tego zbyt niskiego pH szamponu? Ja ostatnio zacząłem dodawać pół korka-korek maks (od octu, metalowy, mały) octu jabłkowego do porcji myjadła na bazie Sodium Cocoyl Isethionate i Sodium Methyl Cocoyl Taurate (miodowa Bania Agafii) rozcieńczonego wodą w małym słoiku tuż przed myciem (metoda kubeczkowa), przez co pozbyłem się lekko sypiącej się skóry z głowy. Nie był to łupież/łzs, bo przeróżne cuda lecznicze (w tym dziegieć brzozowy) nie robiły różnicy, a oprócz tego, że rano na poduszce były suche skórki, to nic nie swędziało/szczypało, nie było zaczerwienione.
UsuńWracając jednak do pH szamponu - dlaczego nie powinno być za niskie i jakie najniższe optymalnie może być? Za niedługo planuję zrobić jakiś szampon DIY, ale zastanawia mnie właśnie to pH i czy będę skazany do końca życia używać octu, żeby skóra nie wariowała :P Myślałem tak o 4 pH. Z ciekawości zmierzę przy kolejnym myciu ile taka porcja w słoiku ma pH.
Szampon ma za zadanie myć, czyli usuwać zanieczyszczenia wodne i olejowe ze skóry głowy i włosów. Tak po krótce :D pH w którym dobrze oczyszcza się skóra głowy wypadałoby by było nieco wyższe niż pH jakie nasza głowa wytwarza poprzez pot i łój (pH ok.5,5). Przykładem jest mydło, które ma wysokie pH i nie ma mowy żeby jakiś tłuszczyk się ostał :)
UsuńMoim zdaniem obniżanie pH szamponu do 4 mija się z celem. Nie dość, że lepsze właściwości odtłuszczające są w pH wyższym (a zależy nam na usunięciu łoju z włosów), to jeszcze niskie pH zamyka łuski włosów i włoski gorzej jest domyć na całej ich długości. Takie jest moje zdanie :)
Chyba najlepiej zachować pH neutralne lub lekko podwyższone (5,5-6,0), a potem spłukać włosy i skórę głowy wodą np. z octem z pH 4,0-5,5. Wtedy nie dość, że domyjemy skórę głowy to dodatkowo zakwasimy włoski i domkniemy łuski.
Za niskie pH może spowodować złuszczanie, co z czasem może zmniejszyć łuszczenie skóry głowy (chociaż nie wiem czy wybije drobnoustroje odpowiedzialne za łupież), ale też może wystąpić wzmożony łupież, bo skóra będzie się złuszczać :D
Hej. Zrobilam domowy szampon. Na bazie wit b3 naparu z nagietka i skrzypu, hydrolizowanej keratyny i gliceryny. Ogolnie moj szampon super pienil sie ale wlosy po wyplukaniy strasznie sztywne byly i takjakby suche. Ciezko bylo je rozsczesac
OdpowiedzUsuńPlus jest taki ze wlosy blyszcza i nie mam lupiezu. Co autorko bloga poradzilabys mi z szamponem aby po plukaniu wlosy nie byly takie suche? Emolient? Czy dodac nawilzacza?
Możesz spróbować dokupić Re-fat (chyba na Zrób sobie krem) - on delikatnie zmniejszy odczuwalne wysuszenie, tam poza glukozydem jest oleinian.
UsuńSłyszałam też ostatnio, że dodane do szamponu gumy z ładunkiem dodatnim, nadają włosom miękkość :)