Niestety jestem nerwusem i nie lubię leżeć 15 minut z wacikami na oczach, dlatego podniosłam sobie poprzeczkę i zrobiłam żel ;)
Żel jest banalnie prosty. Potrzebujemy do niego : napar, gumę ksantanową i glicerynę. Reszta dodatków - jeśli ktoś ma takie życzenie;)
Jakie ziółka wybrałam do żelu:
* świetlik łąkowy - przeciwzapalny, zmniejsza obrzęk, łagodzi oczy zmęczone, wystawione na działanie szcztucznego światła lub klimatyzacji;
* chaber bławatek - zmniejszający obrzęk, łagodzący;
* rumianek- łagodzący, przeciwzapalny, zmniejsza opuchliznę;
* nagietek lekarski - przeciwzapalny i bakteriobójczy, regenerujący;
* szałwia lekarska - bakteriobójcza, tonizująca;
* prawoślaz - zmiękcza skórę;
* mięta - schładza, rozjaśnia;
* arnika górska - zmniejsza opuchliznę, dezynfekuje, uszczelnia naczynia krwionośne.
Dodatki:
* d-panthenol - głęboko nawilżający, regenerujący;
* witamina E - regenerująca, przeciwutleniająca, regulująca nawilżenie (przeciwstarzeniowa);
* alantoina - nawilżanie, regeneracja;
* olej ze słodkich migdałów - delikatny olej, nawilżający, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustych plam pod oczami.
Jak wykonać żel pod oczy:
Zrobiłam nawet zdjęcie moim bazgrołkom :D Macie tam podane masy (tak mniej więcej)
Silnie parował :D Mój aparacik tego nie przeskoczył ;) Ale kolorki cudne :)
Następnie do pojemniczka w którym robić będziemy żel (u mnie z kremu z Ziaji) dodajemy glicerynę roślinną i d-panthenol. Potrzebne są one nam do rozpuszczenia gumy ksantanowej - bardzo dobrze rozpuszcza się w gęstych składnikach. Ja zmieszałam składniki patyczkiem drewnianym, połączyło się ładnie ;)
Do utworzonego glutka dodajemy nasz napar. Dodajemy po łyżeczce i mieszamy do połączenia się składników. Dobrze jest dodawać napar powoli, wtedy nasz glutek lepiej się rozpuści i nie zostawi nierozpuszczonych grudek w środku.
Jak dodamy już cały napar, to kolejnym krokiem są dodatki. Dodajemy olej (ja dodałam 7 kropelek, nie wiem ile to na gramy wyszło), witaminę E, konserwant (ok. 12 kropel). Nasz żel jest już gotowy :D
Kolor żelu zmienia się po kilku godzinach. Robi się ciemny. Odopwiedzialna za to jest szałwia - nadaje ciemną barwę.
Żel ma lekką konsystencję. Wcieram go w okolice oczu rano i wieczorem. Idealnie sprawdza się pod makijaż, ponieważ szybko się wchłania.
Po paru dniach używania stwierdzam, że z opuchlizną powiek radzi sobie bardzo dobrze. Worki pod oczami troszkę rozjaśnił, ale nie znikły :D Cóż, one chyba nigdy nie znikną - taki mam urok :D
Bardzo fajnie łagodzi moje pokomputerowe oczy :) Na komputerze ostatnio spędzam całe dnie - żel łagodnie, powoli poprawia to, co niszczy komputer ;)
Jeśli ktoś na coś ma uczulenie, można ograniczyć się tylko do kilku składników. Ja mam ochotę na żel pod oczy stricte ze świetlika łąkowego.
Niestety zanim tego zużyje to minie chyba pół roku :D
Super :) mam taką samą gumę")
OdpowiedzUsuńjest super :D już mam pomysł na inne żele...może do twarzy? ciekawe czy ta guma nie zapychałaby porów ;)
Usuńprzecież zawsze mozesz się z kimś podzielić ;p i włącz w koncu opcje mozliwości komentowania przez anonimy ;p
OdpowiedzUsuńjuż już :D
UsuńCiekawy kosmetyk i łatwy w wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że opisałaś to tak krok po kroku. Jakbym miała te składniki, to pewnie zrobiłabym taki żel :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jest tak prosty w wykonaniu, że aż chce się go robić ;)
UsuńFajny ten żel! Chyba go ukręcę, bo ostatnio niewyspanie i godziny przed komputerem dają mi się we znaki. Ach... sejsa... ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten sesyjny ból :D
UsuńPolecam, fajnie działa :) mam dużo mniej opuchnięte oczy - sprawdzałam, jedno oko smarowałam żelem, drugie nie :D
Ale super przepis, cudeńko ten żel! Na pokomputerowe oczy:D ja generalnie czasem zaparzam bławatka jak mam ślepia czerwone od kompa, i kładę płatki na kwadrans - też jestem nerwusem i ciężko mi tak wyleżeć ale staram się, bo efekty są świetne!:)
OdpowiedzUsuńhehe :D To dokup sobie świetlika i rób mieszanki :D Nie wiem jak dajesz radę tak leżeć..ja nie mogę..nie wiem co wtedy robić :D
UsuńNiezły pomysł! Moje oczy bardzo cierpią od pracy przy komputerze, ale ja je traktuję już cięższymi kalibrami - tłuściochy treściwe muszą być...
OdpowiedzUsuńmam ochotę na jakiegoś tłuściocha :D Ale taki tylko na noc ;)
Usuńwykazuje działanie
OdpowiedzUsuń